ŚwiatWięźniowie z Guantanamo mogą się bronić, ale przed trybunałami

Więźniowie z Guantanamo mogą się bronić, ale przed trybunałami

Podejrzani o terroryzm więźniowie
przetrzymywani w bazie USA w Guantanamo na Kubie będą mogli
zakwestionować swój status "bojownika w armii wroga" na
przesłuchaniach zapowiedzianych w środę przez Pentagon.
Odbędą się one jednak nie przed niezawisłym sądem, lecz przed
specjalnymi trybunałami wojskowymi.

Decyzja o zorganizowaniu przesłuchań jest odpowiedzią resortu obrony na niedawne orzeczenie Sądu Najwyższego, że rząd nielegalnie przetrzymuje 595 więźniów w Guantanamo. Według sądu, mają oni prawo do podważenia prawomocności swego kontrowersyjnego statusu przed "neutralnym decydentem", takim jak federalny sąd amerykański.

Zakwalifikowanie cudzoziemskich więźniów jako "bojowników w armii wroga" (enemy combatants) nie tylko miało ich wyłączyć spod jurysdykcji sądów amerykańskich, lecz także wykluczyć przyznanie im statusu jeńca wojennego, a więc żołnierza chronionego przez Konwencje Genewskie.

Rząd USA argumentuje, że więźniowie w Guantanamo - schwytani przeważnie w czasie wojny w Afganistanie - nie zasługują na traktowanie jak jeńcy wojenni, ponieważ są terrorystami, nie nosili mundurów i pogwałcili prawa wojny, zabijając cywilów.

Przesłuchania, na które zgodził się w końcu Pentagon, zarządzone przez wiceministra obrony Paula Wolfowitza, odbędą się jednak nie przed normalnym sądem, lecz przed specjalnymi trybunałami złożonymi z oficerów armii USA.

W czasie przesłuchań więźniowie otrzymają pomoc prawną, lecz nie ze strony zawodowych adwokatów, ale innych oficerów, będących "osobistymi przedstawicielami" przesłuchiwanych. Oficerom tym będzie wolno uczestniczyć we wszystkich sesjach przesłuchań z wyjątkiem tych, podczas których mogłoby to narazić na szwank bezpieczeństwo państwa.

Więźniowie będą mogli zeznawać, przedstawiać dowody na swoją obronę, wzywać świadków i zadawać im pytania. Ci, którzy wykażą, że nie byli "bojownikami w armii wroga", będą przekazani do dyspozycji Departamentu Stanu i odesłani do swego kraju.

Chociaż trzej oficerowie, z których mają się składać przesłuchujące trybunały, będą "neutralni" - co oznacza, że nie brali udziału w aresztowaniu i przesłuchaniach zatrzymanego - obrońcy praw człowieka podkreślają, że los więźniów wciąż będzie leżał w rękach wojskowych, a nie niezawisłego sądu.

Zwracają też uwagę, że wbrew stanowisku Sądu Najwyższego podejrzanym nadal odmawia się prawa do obrony z udziałem niezależnych adwokatów. "Procedura ustalona przez Ministerstwo Obrony jest niewłaściwa i nielegalna" - powiedziała dziennikowi "New York Times" Rachel Meeropol z Center of Constitutional Rights.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)