Więził, gwałcił, oślepił 23-letnią kobietę. Jest wyrok dla okrutnego recydywisty
20 lat więzienia, pozbawienie praw publicznych, zakaz zbliżania się do ofiary i 200 tys. zł odszkodowania - to kara, jaką usłyszał Grzegorz P. Mężczyzna został skazany za uwięzienie w swoim mieszkaniu, oślepienie i zgwałcenie młodej kobiety. Do potwornego przestępstwa doszło w październiku 2015 r. w Gnieźnie.
Skazany 46-latek nie okazywał w sądzie emocji - informuje RMF FM. W ostatnim słowie przed ogłoszeniem wyroku powiedział tylko, że nie okaleczył swojej ofiary.
Prokurator, pełnomocnik pokrzywdzonej i sędzia cytowali biegłych, którzy mówili o cierpieniu kobiety porównywalnym do średniowiecznych tortur, lecz to również nie wzruszyło mężczyzny.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
W poniedziałek strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator wniósł o 20 lat więzienia dla Grzegorza P., najwyższy możliwy wymiar kary za popełnione czyny. - Wyższej kary zasądzić nie można - powiedział na sali sądowej prokurator, sugerując, że gdyby mógł, wniósłby o dłuższą odsiadkę.
Sąd przychylił się do zdania prokuratury. Mężczyzna skazany został na karę łączną 20 lat więzienia. Został pozbawiony praw publicznych na okres 10 lat, dostał także zakaz zbliżania się do ofiary. Musi zapłacić także 200 tys. złotych odszkodowania.
Do gwałtu doszło po tym, jak mężczyzna uwięził i oślepił młodą kobietę. Sąd mówił też, że oskarżony jest zdemoralizowany i niezdolny do empatii. Budzi strach w sąsiedztwie, mimo odbycia kar w przeszłości, które niczego go nie nauczyły. Dlatego nie było wątpliwości, że należy mu się najwyższy wymiar kary. Swój wywód sędzia zakończyła emocjonalnie. Stwierdziła, że Milena W. nigdy nie zobaczy jak jej dziecko dorasta, jak idzie do szkoły.
Grzegorz P. w przeszłości był wielokrotnie karany m.in. za włamania, oszustwa, rozbój, czy groźby karalne. Te kierował także wobec członków rodziny pokrzywdzonej.
Sąd przed wydaniem wyroku przeanalizował protokoły przesłuchań zaginionej w 2012 roku Wioletty Tepper. To była partnerka P., która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach i do teraz nie została odnaleziona. Jeszcze przed zaginięciem wylądowała pobita w szpitalu. Jej znajomi przyznawali, że P. traktował ją jak worek treningowy. Z punktu widzenia sądu, zeznania te są istotne pod kątem lepszego poznania osobowości oskarżonego. Mężczyzna był łączony z tym zaginięciem, ale ostatecznie za nie nie odpowiedział z braku dowodów.