Więzienie Sing Sing atrakcją turystyczną
Słynne nowojorskie więzienie Sing
Sing ma być atrakcją turystyczną - miejscowe władze pracują nad
przekształceniem części budynków w muzeum. Reszta nadal będzie
miejscem odosobnienia dla przestępców, czasem bardzo groźnych.
Wielką atrakcją turystyczną jest już znane amerykańskie więzienie Alcatraz, ale zwiedzających wpuszczono tam dopiero po likwidacji zakładu karnego.
W muzeum miałyby być zamienione nieużywane dziś stare pawilony więzienne Sing Sing. Koszty prac adaptacyjnych oszacowano wstępnie na 5 mln dolarów. Wydatek ma szansę się szybko zwrócić, bowiem przewiduje się odwiedziny co najmniej 150 tys. turystów rocznie.
Potężne i mroczne więzienie wznosi się nad brzegami rzeki Hudson w miejscowości Ossining, ok. 50 km na północ od Nowego Jorku. Jego kamienne mury "zagrały" w paru filmach i "gościły" skazańców, w tym kilkuset, którzy skończyli tam na krześle elektrycznym. Wśród nich było małżeństwo Rosenbergów, stracone w 1953 roku.
Tak jak sami więźniowie budowali pierwszy kamienny blok w 1825 roku, tak teraz mają mieć udział w zamienieniu Sing Sing w atrakcję turystyczną. Problemem jest to, że wielu przestępców odsiaduje wyroki za najgorsze zbrodnie i podlega najostrzejszemu rygorowi.
Jeśli wszystko się powiedzie, Sing Sing stanie się taką samą atrakcją, jak kalifornijskie Alcatraz, z tą różnicą, że będzie przyjmować nie tylko turystów, ale także skazanych.