Trwa ładowanie...
d1w0ha6
21-02-2004 06:55

Więzień zamęczony na śmierć przez strażników?

Od pół roku sprawa śmierci 37-letniego recydywisty Krzysztofa P. "Płoty" jest zamknięta. Podstawą wyroków sądów dwóch instancji były zgodne zeznania strażników z inowrocławskiego aresztu, oskarżonych i świadków, że to był wypadek - pisze "Gazeta Wyborcza".

d1w0ha6
d1w0ha6

Reporterzy "Gazety" i TVN dotarli do funkcjonariuszy skazanych na dwa lata w zawieszeniu za nieumyślne spowodowanie śmierci aresztanta. Teraz znów mówią zgodnie, ale zupełnie co innego niż przed sądem: "Płota" umarł, bo był kilka godzin katowany przez większość strażników ze zmiany. Bili go młotkiem po piętach, pięściami w brzuch i głowę - usłyszeli dziennikarze.

O zakatowaniu "Płoty" trzej strażnicy opowiedzieli nie tylko "Gazecie" i telewizji. Po uprawomocnieniu się wyroku poinformowali bydgoski Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej, że przed sądem oni sami i inni strażnicy składali fałszywe zeznania. Mariusz Mitera, Maciej Czołgoszewski i Grzegorz Picheta zawiadomili też inowrocławską prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez kolegów ze zmiany. Wszczęto śledztwo w sprawie związku funkcjonariuszy ze śmiercią osadzonego. Zostało umorzone ze względu na "brak wystarczających dowodów przestępstwa". Trzej strażnicy poinformowali też rzecznika praw obywatelskich Andrzeja Zolla. W najbliższym czasie zamierza on skierować do SN wniosek o kasację wyroku - pisze "GW". (PAP)

d1w0ha6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1w0ha6
Więcej tematów