Wieś murem za Juszczenką
Rodzinna wieś faworyta ukraińskich wyborów prezydenckich Wiktora Juszczenki głosuje na niego niemal w całości. W Chorużiwce, w obwodzie sumskim, Juszczenko nie jest kandydatem - jest bohaterem.
06.12.2004 15:20
Gdyby nie Wiktor, to nasza wieś nigdy nie zostałaby zgazyfikowana (...), drogi z asfaltem to wszystko jego zasługa - entuzjazmuje się sołtys pani Walentyna Szapował. Chorużiwka to kilkaset domostw położonych wzdłuż biegnącej pod górę częściowo wyasfaltowanej drogi. Nad drogą góruje cerkiew, w jednej z bocznych uliczek mieści się szkoła.
Pani Walentyna rządzi wsią od ośmiu lat. Gdy w 1996 r. została sołtysem, Juszczenko był od trzech lat szefem Banku Centralnego; gdy po czterech latach wybierano ją na drugą kadencję, sprawował urząd premiera; teraz jest liderem opozycji i głównym pretendentem do prezydentury.
Całowali go po rękach
Wystarczy zobaczyć, co się dzieje, gdy Wiktor przyjeżdża do wsi, a dopóki była tu jego mama, przyjeżdżał raz w miesiącu. Schodzi się cała wieś, ludzie gotowi go po rękach całować - pani Walentyna nie dopuszcza jednego złego słowa o swoim dawnym krajanie.
Kiedy był szefem Banku Centralnego (1993-1999), pomógł w kapitalnym remoncie szkoły, w porównaniu z innymi szkołami powiatu nasza szkoła jest bardzo ładna. Ma klasę komputerową, gdzie dzieci mogą się uczyć. Kiedyś u nas nie wiedziano, co to takiego komputer - dodaje.
To bardzo wschodnie. Na wschodzie Ukrainy, w Rosji i w wielu innych krajach b. ZSRR polityk, który nic nie zrobił dla własnej wsi czy miasteczka, uważany jest za "frajera", traci poparcie. Paradoksalnie często wykorzystywane jest to przeciwko niemu przez oponentów.
Juszczenko przeżył w Chorużiwce zaledwie pierwszych kilkanaście lat życia. Później dostał się na studia w zachodnioukraińskim Tarnopolu. Do tej pory wielu ludzi uważa go za zachodniego Ukraińca. Juszczenko na każdym kroku mówi z kolei, że jest "wschodni", a jego wieś to zaledwie kilkadziesiąt kilometrów do rosyjskiej granicy.
Janukowycz miał 7 głosów
21 listopada lider prozachodniej opozycji rozgromił w Chorużiwce swojego kontrkandydata - premiera Wiktora Janukowycza. Dostał 839 głosów, Janukowycz - siedem. W całej Ukrainie nieznacznie wygrał szef rządu, ale Sąd Najwyższy uznał wybory za sfałszowane i wyznaczył powtórkę na 26 grudnia. Chorużiwka zastanawia się głównie nad tym, kim jest siedem osób, które głosowały na Janukowycza.
Wiejski sklep, czynny siedem dni w tygodniu. Nad misą z sardynkami pomarańczowa wstążka - symbol kampanii Juszczenki, naprzeciw lady portret "prezydenta narodu", jak zaczęła swojego lidera nazywać opozycja, która ogłosiła go prawdziwym zwycięzcą wyborów 21 listopada. My wszyscy za Juszczenką, ludzie go znają, szanują, zrobił bardzo wiele dobrego dla naszej wsi. Wiem, że kilka osób we wsi głosowało na Janukowycza, ludzie starają się zgadnąć, kto to mógł być - mówi sprzedawczyni.
Dziś w Chorużiwce, niegdyś 10-tysięcznej osadzie, mieszka zaledwie 1100 osób, głównie w podeszłym wieku. Do niedawna jedną z mieszkanek była 86-letnia matka Juszczenki - Warwara. Zabrało ją pogotowie w sierpniu tego roku, trafiła ciężko chora do jednego z kijowskich szpitali. Ojciec - Andrij Juszczenko - weteran II wojny i więzień obozów koncentracyjnych - zmarł w 1991, na kilka miesięcy przed uzyskaniem przez Ukrainę niepodległości.
Pusty dom kandydata
Dom "prezydenta narodu" pozostaje niezamieszkany, krowy, gęsi i kury hodują sąsiedzi - jednopiętrowa chata nie odróżnia się od pozostałych. Po pierwszej turze jakaś gazeta w Sumach napisała, że ktoś podpalił chałupę, kiedy indziej nas - sąsiadów oskarżono, że wszystko rozkradliśmy. Takie bzdury o nas wypisywano - mówi 60-letnia sąsiadka Juszczenki pani Jewdokia.
W Chorużiwce nie mieszka już żaden krewny byłego premiera. Sam Juszczenko najprawdopodobniej przez najbliższe lata pozostanie w Kijowie. Sondaż przed powtórką głosowania, "III turą", daje mu 53-procentowe poparcie.
Jakub Kumoch