Wierzejski dla WP: mam zapukać do Gosiewskiego jak śmierć?
Pani Sobecka apeluje, żebym podszedł pod gabinet pana Gosiewskiego, pukał do drzwi jak śmierć i prosił go: "panie Przemysławie Edgarze, czy przyjmie pan posłów Ligi?" On wtedy odpowie: "nie". Dla mnie jest to sytuacja przynajmniej komiczna, ale nie do śmiechu jest mi w Wielkim Tygodniu - powiedział Wirtualnej Polsce Wojciech Wierzejski (LPR), komentując wezwanie części posłów LPR do rozmów koalicyjnych z PiS.
Czy czuje się pan odpowiedzialny za „klincz polityczny”? Pani Anna Sobecka obwinia liderów LPR za brak porozumienia koalicyjnego z PiS...
Wojciech Wierzejski: Pani Sobecka używa często słów, których nie rozumie. Domyślam się, że gdzieś tam usłyszała jakieś słówko i teraz nieporadnie je stosuje. Ja czuję się odpowiedzialny za Ligę, za jej program, aby był realizowany i za to, że poparliśmy Marcinkiewicza sześć miesięcy temu, a z tego nic nie wynikło.
Rząd nie robił nic przez te pół roku?
- Pół roku jest okresem zmarnowanym. Mamy już zapowiedzi rządu na przyszły rok, a tutaj ani obniżenia podatku, ani redukcji aparatu biurokratycznego, w sprawie konstytucji też nie ma jasnych deklaracji. Jak widać po tych zapowiedziach, nic nie zostało z programu PiS, nic nie zostało z programu Ligi Polskich Rodzin. Daltego najpierw rozmawiamy o programie, a potem o koalicji. A liderom PiS wydawało się, że może pięciu posłów namówić na rozmowy o koalicji i stanowiskach bez żadnego programu. To nie z nami.
Rozumiem, że nie odpowie pan pozytywnie na apel pani Sobeckiej, która namawia wszystkich posłów Ligi Polskich Rodzin do zawarcia porozumienia koalicyjnego z PiS?
- Rozumiem, że pani Sobecka apeluje, żebym ja podszedł pod gabinet pana Gosiewskiego, pukał do drzwi jak śmierć i prosił go: "panie Przemysławie Edgarze, czy przyjmie pan posłów Ligi?" On wtedy odpowie "nie". "Ale my mamy taki apel, że chcemy koniecznie z panem rozmawiać". Dla mnie jest to sytuacja przynajmniej komiczna, ale nie do śmiechu jest mi w Wielkim Tygodniu, dlatego powstrzymam się od dalszych komentarzy w tej sprawie.
Powstrzyma się pan z krytyką pod adresem posłów PiS w najbliższych dniach?
- Ja nieprzychylne, ale prawdziwe opinie, pod adresem PiS i o tym, że nie realizują programu, wygłaszam codziennie, bo państwo dziennikarze codziennie mnie o to pytacie. Więc ja od kilku tygodni je wygłaszam i wygłaszał będę, bo ani pani poseł Sobecka, ani pan poseł Przemysław Edgar Gosiewski nie zamkną mi ust. Wyborcy wybrali mnie po to, abym mówił prawdę i walczył o program, a nie żebym się załapał na stanowisko.
Co dalej z Ligą Polskich Rodzin? Przetrwa ten trudny dla niej okres?
- Liga będzie się rozwijała ku radości obywateli i rosła w siłę. Ale żeby się rozwijała, to musi oczyścić się najpierw z tych, którzy z powodów koniunkturalnych i dla kariery chcą Ligę w tym trudnym momencie opuścić. Dla kariery opuścić Ligę? Lepiej teraz niż później. A pani Sobeckiej życzę, żeby ten zły, który kusi posłów Ligi Polskich Rodzin w trudnym okresie liturgicznym, został przezwyciężony i żeby otrząsnęła się z tych wszystkich pokuszeń. Aby przeżyła święta w spokojnej, rodzinnej atmosferze i głęboko przemyślała swoją postawę polityczną.
Z posłem Wojciechem Wierzejskim rozmawiał Marek Grabski, Wirtualna Polska.