Wiemy już, kim jest desperat z bronią z lotniska w Poznaniu
29-letni mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego okazał się desperatem, który w sobotę wieczorem wdarł się na teren poznańskiego lotniska Ławica z atrapą broni. Nadal nie wiadomo, jaki był powód i cel działania mężczyzny. Okoliczności zdarzenia bada prokuratura.
29.11.2009 | aktual.: 29.11.2009 14:37
Mężczyzna został przesłuchany przez prokuratora. Mogą mu zostać postawione zarzuty wdarcia się na ogrodzony teren oraz stosowania gróźb bezprawnych. Grozi mu kilkuletnie więzienie.
Władze portu lotniczego i służby ochrony lotniska zapewniają, że poznański port lotniczy jest zabezpieczony prawidłowo, a akcja zatrzymania intruza została przeprowadzona sprawnie.
Mężczyzna, który wtargnął w sobotę na płytę lotniska, miał w ręku atrapę broni CZ 75, którą wymachiwał idąc w stronę funkcjonariuszy Straży Granicznej. Funkcjonariusze SG wzywali sprawcę do opuszczenia broni, oddali strzał ostrzegawczy i następnie obezwładnili napastnika.
- Mężczyzna został odizolowany przez funkcjonariuszy SG i służby ochrony lotniska. Kiedy wezwani byli policyjni antyterroryści, mężczyzna podniósł broń i nadal zaczął iść w stronę funkcjonariuszy. Gdy padł strzał ostrzegawczy intruz padł na ziemię i został obezwładniony - powiedział w niedzielę w Poznaniu komendant placówki Straży Granicznej Poznań-Ławica ppłk Bogdan Sobczak.
Jak dodał ppłk, funkcjonariusz wykazał się profesjonalizmem i dzięki temu nie doszło do tragedii.
Jak podkreśla Straż Graniczna, mężczyzna został zauważony już w momencie pokonywania ogrodzenia, został odizolowany i nie stanowił zagrożenia dla pracowników portu i dla podróżnych. Intruz dostał się na teren lotniska pokonując tzw. koncertinę - ogrodzenie z drutu kolczastego, stosowanego do zabezpieczenia portów lotniczych w państwach należących do NATO.
- Ta osoba nie miała szans wykonać żadnych zabronionych czynności, była przez cały czas obserwowana. Nie było szans zatrzymania go już na ogrodzeniu, my mamy 14 km opłotowania i 260 ha terenu - powiedział prezes zarządu Portu Lotniczego Poznań-Ławica Mariusz Wiatrowski.
Jak dodał prezes, irracjonalne zachowanie mężczyzny po jego zatrzymaniu może wskazywać, że mężczyzna jest osobą chorą.
Podkreślił, że zabezpieczenia stosowane w poznańskim porcie lotniczym są odpowiednie i spełniają swoją rolę.
Tuż po tym, gdy zatrzymano mężczyznę, w porcie lotniczym zarządzono alarm w związku ze znalezieniem podejrzanego pakunku. Ppłk Sobczak wyjaśnił, że obie sprawy nie miały ze sobą nic wspólnego.
- Gdy doszło do zatrzymania i przewiezienia tego mężczyzny do pomieszczeń Straży Granicznej otrzymaliśmy informację, że na terenie terminala znajduje się nierozpoznany bagaż. Podjęto decyzję o ewakuacji portu lotniczego. Pirotechnicy szybko rozpoznali bagaż, uznali go za bezpieczny, wówczas przywrócono normalne funkcjonowanie portu lotniczego - powiedział.
Jak się okazało, w pozostawionym bagażu znajdowała się pościel. Bagaż nie był własnością zatrzymanego mężczyzny.