Wielkopolskie smakołyki idą na podbój Europy
Andruty kaliskie, rogale świętomarcińskie, ser smażony z Wielkopolski, biała kiełbasa parzona oraz miodówka witosławska mają szansę podbić europejskie rynki. Mieszkańcy Brukseli próbowali już kilka naszych przysmaków i są zachwyceni. Być może w ich ślady pójdą inni mieszkańcy państw unijnych - przypuszcza "Głos Wielkopolski".
07.08.2006 | aktual.: 07.08.2006 07:40
Wśród produktów regionalnych z Wielkopolski największe szansę na zdobycie unijnych oznaczeń ma ser smażony z Wielkopolski. To drugi produkt regionalny, po andrutach kaliskich, zgłoszony przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi do rejestracji w Unii Europejskiej. W kolejce, by trafić na unijne stoły czekają rogale świętomarcińskie. Wnioskowali o to wielkopolscy cukiernicy.
To ogromne wyróżnienie, tym bardziej, że jest ukoronowaniem wielu starań - mówi Elżbieta Zawadzka, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Nowym Tomyślu. Ta "nominacja" ma dla nas charakter prestiżowy. Dopiero gdy wejdziemy na unijny rynek będzie można zacząć liczyć zyski - dodaje.
Ser smażony jest przygotowywany na bazie chudego twarogu. Nic dziwnego, że zyskał w Wielkopolsce miano przysmaku. Na początku wytwarzano go w domach, ponieważ smażenie sera było jedną z form przedłużania jego świeżości. Dodatkowo jego walory smakowe podniósł dodawany do serowej masy kminek.
Do tej pory na krajową listę produktów tradycyjnych z województwa wielkopolskiego, oprócz sera smażonego i andrutów kaliskich zostały wpisane: ogórek kiszony osiecki, miodówka witosławska, borowik wielkopolski, piwo noteckie, serek twarogowy kozi witoldziński, kiełbasa jałowcowa rokietnicka, wielkopolska wieprzowina złotnicka, domowy sok tłoczony na zimno ze świeżych owoców, wędzonka ostrzeszowska, udziec wieprzowy ostrzeszowski, kiełbasa wiejska ostrzeszowska, pierogi z Wargowa.
Do Urzędu Marszałkowskiego wpłynęły kolejne wnioski o wpis kiełbasy nowotomyskiej i udźca pieczonego ze świni złotnickiej, grzybów solonych wielkopolskich i suszu wigilijnego z owoców, salcesonu kruszewskiego, kiełbasy wiejskiej kruszewskiej i wątrobianki kruszewskiej, oleju "rydzowego", chleba żytniego wielkopolskiego.
Jednak droga na unijne stoły jest długa i wymaga cierpliwości. Aby znaleźć się na krajowej liście produktów tradycyjnych należy wypełnić wniosek i złożyć go w Departamencie Rolnictwa i Rozwoju Wsi Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego. Marszałek podpisuje go w ciągu 30 dni po zasięgnięciu opinii ekspertów. Dopiero po spełnieniu tego warunku wniosek trafia do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a następnie produkt jest wypisany na listę krajową.
Jeszcze trudniej zdobyć uznanie unijne. Najpierw ministerstwo wysyła wniosek o rejestrację, potem produkt ocenia komisja unijna. Do tej pory urzędnicy europejscy potrzebowali aż sześciu miesięcy, by podjąć ostateczną decyzję. Być może ten czas się skróci.
Wśród łasuchów duże uznanie zyskały pretendujące do unijnych oznaczeń andruty kaliskie, produkowane od osiemnastego wieku w Kaliszu. Na początku sprzedawano je na straganach w parku miejskim. Okrągłe krążki o jasnokremowej barwie i słodkawym smaku wytwarza zaledwie kilku producentów w małych rodzinnych firmach. Ogólnopolską sławę zdobyły również rogale świętomarcińskie. Ten wyjątkowy przysmak wypieka się w imieniny Marcina od ponad 200 lat. Jego receptura jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. W rogalu koniecznie muszą się znaleźć migdały, orzechy, biały mak. (PAP)