ŚwiatWielkie przemeblowanie, czyli jak Iran szykuje się na możliwą wojnę

Wielkie przemeblowanie, czyli jak Iran szykuje się na możliwą wojnę

Iran, szykujący się na możliwą wojnę i wyciągający wnioski z konfliktów ostatnich lat, kontynuuje największy proces transformacji w historii swych sił zbrojnych - ocenia "Polska Zbrojna".

Wielkie przemeblowanie, czyli jak Iran szykuje się na możliwą wojnę
Źródło zdjęć: © Islamic Republic of Iran Army

25.08.2013 | aktual.: 25.08.2013 19:14

Z powodu programu atomowego Iranu sytuacja wokół tego państwa, zarówno polityczna, jak i militarna, staje się coraz bardziej napięta. Wojownicza retoryka przybiera niepokojące rozmiary. Co jakiś czas Iran grozi, że wyłączy z użytku Zatokę Perską, co oznaczałoby paraliż dostaw ropy naftowej dla wielu państw świata. Nieustannie zapewnia o gotowości i zdolności do uderzenia rakietowego na amerykańskie bazy w regionie, radar NATO w Turcji, a także na Izrael, który nie pozostaje dłużny, grożąc w zamian bombardowaniami. Do tego włączają się takie kraje, jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, które co jakiś czas wysyłają w region okręty wojenne.

Iran nie może mieć do końca pewności, czy te oratorskie popisy i prężenie muskułów nie zamienią się - świadomie lub przypadkowo - w otwartą wojnę. Państwo to, w coraz większym stopniu dotknięte syndromem oblężonej twierdzy, przygotowuje się więc do odparcia ewentualnej agresji.

Przyjęta w ostatnich latach doktryna odstraszania napastnika opiera się na założeniu, iż obrona byłaby bezkompromisowa, zdecydowana i nastawiona na wojnę totalną. Irańska retoryka nie pozostawia pola do interpretacji. Jak w ubiegłym roku stwierdził były dowódca Strażników Rewolucji generał major Yahya Rahim Safavi, "każdy, kto ośmieli się dokonać inwazji na Iran, zostanie dopadnięty, ukarany i zniszczony, aż do granic naszego kraju".

Planiści się głowią

Celem zmian jest przystosowanie sił zbrojnych - szczególnie wojsk lądowych - do tak zwanej obrony mozaikowej, która stanowi fundament irańskiej doktryny wojskowej. Zakłada ona oparcie obrony państwa na działaniach pasywnych, nieregularnych, prowadzących do wojny na wyniszczenie.

W razie inwazji Irańczycy nie stawialiby raczej zmasowanego oporu na granicach ze względu na nikłe szanse powodzenia. Można podejrzewać, że chcieliby raczej zwabić agresora do miast, a tam zastawić na niego liczne pułapki. Obrońcy nękaliby wówczas nieprzyjaciela atakami z zaskoczenia, w tym z wykorzystaniem ręcznej broni przeciwpancernej, dział bezodrzutowych oraz improwizowanych ładunków wybuchowych.

Wprowadzenie w życie takich założeń to efekt pogodzenia się Irańczyków z faktem, że nie są w stanie równać się z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi pod względem nowoczesności uzbrojenia. Planiści w Teheranie mają również świadomość słabości własnych systemów dowodzenia i łączności, a także przewagi potencjalnego agresora w powietrzu.

Po to, by zminimalizować ten niekorzystny stan, dokładnie zanalizowano wojny i konflikty zbrojne z ostatnich lat, w których to strona teoretycznie silniejsza i dominująca przegrywała lub przynajmniej ponosiła straty niewspółmierne do osiąganych korzyści. Szczególnie cennymi lekcjami były dla Irańczyków amerykańska wojna w Iraku (głównie jej faza przeciwpowstańcza), działania ISAF w Afganistanie, wojna Izraela z Hezbollahem w Libanie, a także konflikty z lat dziewięćdziesiątych XX wieku w Czeczenii i na Bałkanach. Efektem analizy jest pogłębiona koncentracja na metodach asymetrycznych, co w założeniu ma pozwolić na efektywną operację przeciwko siłom Stanów Zjednoczonych. Na bazie tych doświadczeń uznano, że siły konwencjonalne (Artesh) powinny opóźniać ruchy wojsk inwazyjnych, dając tym samym cenny czas na przygotowanie obrony w głębi kraju. Główny ciężar walki wzięłyby wówczas na siebie działające na tyłach wroga wyspecjalizowane w walkach nieregularnych jednostki paramilitarne (basidżowie) oraz Strażnicy
Rewolucji.

Więcej samodzielności

Skuteczne realizowanie takiej doktryny wymusiło na irańskich siłach zbrojnych poważne zmiany organizacyjne. Pierwszym etapem była restrukturyzacja na poziomie strategicznym. Utworzono 31 regionalnych dowództw - 30 prowincjonalnych i dodatkowe dla stolicy. Nastąpiła również decentralizacja struktur dowodzenia, co ma stanowić remedium na amerykańską doktrynę pełnej dominacji. Irańczycy liczą na to, że w razie wojny Amerykanie nie byliby w stanie rozbić ich struktur dowodzenia i łączności. Gdyby bowiem udało się nawet zniszczyć sztab generalny i sparaliżować komunikację, to Iran nadal mógłby się bronić w prowincjach.

Drugim etapem jest przechodzenie ze struktury dywizyjnej (po trzy brygady w dywizji), wprowadzonej jeszcze przez szacha Mohammada Rezę Pahlawiego, wzorującego się w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych na ówczesnych rozwiązaniach US Army, na model brygadowy. Tym samym Irańczycy podążają za trendem wyznaczonym w ostatnich latach przez Stany Zjednoczone (a coraz śmielej kopiowanym przez inne armie świata, chociażby rosyjską). Celem tego ambitnego planu jest stworzenie samodzielnych struktur operacyjnych, mogących, niezależnie od sztabu generalnego, zadawać bolesne straty siłom, które dominują nad nimi pod względem technologii, mobilności i przewagi w powietrzu.

Podejrzewa się, że w ramach transformacji w ostatnim czasie zlikwidowano chociażby 28 Dywizję Piechoty Górskiej, która stacjonowała w niespokojnej prowincji Kurdystan. Wszystkie trzy podległe jej brygady przekształcono już w samodzielne jednostki. Od tego momentu otrzymują one wsparcie bezpośrednio z samodzielnych brygad logistycznych i artyleryjskich (wcześniej podlegały dywizjom), które przenosi się z garnizonów do wysuniętych baz w strefie przygranicznej.

Jednostki bojowe nie podlegają dyslokacji, gdyż już znajdują się w miejscach istotnych z punktu widzenia potencjalnej obrony. Irańska armia rozmieszczona jest głównie przy granicy z Irakiem, skąd mogłoby nadejść ewentualne uderzenie. Szczególnie istotną prowincją jest "spichlerz Iranu", czyli Chuzestan. To obszar trudny do obrony, ponieważ jest szeroki i płaski, co umożliwia agresorowi szybkie i głębokie wejście. Główną siłę w rejonie stanowi doborowa 92 Dywizja Pancerna (czołgi T-72), wspierana przez 45 Brygadę Sił Specjalnych oraz siły Strażników Rewolucji (działania nieregularne). Z północy wsparcie zapewnia 81 Dywizja Pancerna (czołgi T-72), którą osłania 35 Samodzielna Brygada Specjalna.

Iran dysponuje obecnie siedmioma samodzielnymi brygadami pancernymi, 13 brygadami piechoty i 16 zmechanizowanymi. W nadchodzącym czasie ma być ich więcej. Plan restrukturyzacji ciągle jest realizowany i jak dotąd irańska armia nadal opiera się głównie na dywizjach - obecnie na papierze są cztery dywizje pancerne oraz sześć piechoty (w tym dwie o statusie zmechanizowanych). Proces przechodzenia na poziom brygadowy ma się zakończyć, według oficjalnych deklaracji, w przyszłym roku. Wówczas to właśnie brygady o dużym stopniu autonomii, a nie dywizje, staną się podstawowymi jednostkami operacyjnymi Artesh.

Robert Czulda, "Polska Zbrojna"

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)