Wielki Cham chce nas omamić
Andrzej Lepper odwołuje się do lęków i bólu Polaków. Robi to niezwykle umiejętnie i dotyka najgłębszych emocji. Precyzyjnie definiuje charakter polskiej transformacji. Mówi, że jest nieudana. Demaskuje elity polityczne. Wskazuje na szerzącą się biedę i bezrobocie. Dlatego zyskuje poparcie - pisze w "Fakcie" socjolog Paweł Śpiewak.
11.03.2004 07:00
Według niego, do ludzi przemawia również niezwykle prosty program Leppera. Domaga się zemsty i ukarania winnych złej sytuacji w Polsce. Przez swoją negatywność zyskuje siłę oddziaływania. Negatywność to klucz do zrozumienia lepperowskiego sposobu widzenia świata.
Wszystkie populistyczne i faszystowskie koncepcje są formułowane w sposób negatywny i w języku walki. Wykorzystują zniechęcenie i frustrację ludzi, poczucie apatii i rozczarowania. Do tej wizji Leppera dochodzą jeszcze dwa elementy: uproszczona nostalgia za Peerelem, widzianym jako kraina pracy i unikanie klerykalizmu - stwierdza Śpiewak.
W sytuacji gdy SLD traci poparcie i nasila się kryzys polityczny, poparcie dla Leppera będzie rosło. Mamy chyba faktycznie do czynienia z marszem barbarzyńców przez Polskę. Leppera w sztukach Mrożka symbolizowałaby postać Wielkiego Chama. Lepper nie bawi się w subtelności, tylko wali miedzy oczy. I w tym sensie jest skuteczny - uważa socjolog.
Jego zdaniem, Lepper nie zdobędzie jednak w Sejmie tylu miejsc, by rządzić. Na pewno jednak osiągnie próg 25-proc. poparcia. W przyszłym parlamencie nie będzie już odgrywał roli języczka u wagi, ale będzie efektywnie wpływał na los Sejmu. (PAP)