Wielka obława w Serbii
Miejsce zamachu(PAP)
Już 318 osób podejrzanych w ramach śledztwa o zabójstwo premiera Zorana Djidnjicia aresztowała serbska policja.
16.03.2003 | aktual.: 17.03.2003 09:47
Serbski minister sprawiedliwości ujawnił, że w więzieniach brakuje już miejsca. Centralny zakład karny w Belgradzie jest przepełniony i więźniów trzeba przenosić do innych placówek.
Według MSW w Belgradzie, śledztwo zostało rozszerzone, by wykryć nie tylko sprawców, ale również ich mocodawców i osoby, które finansowały zamach na premiera.
W sobotę aresztowano jednego z szefów gangu Zemun - Mladjana Micicia ps. Szczur. Zatrzymano go niedaleko rodzinnego miasta Slobodana Milszevicia. Razem z nim złapano sześć osób, najprawdopodobniej członków jego grupy. Micic znalazł się liście 23 podejrzanych o udział w zamachu, opublikowanej przez rząd w kilka godzin po zabójstwie premiera.
Minister spraw wewnętrznych zapewnił, że aresztowanie głównych pozostałych podejrzanych z listy to już tylko "kwestia techniczna, bo wszyscy pomagają policji w Serbii". Wielu z aresztowanych zatrzymano dzięki sygnałom od obywateli, dla których uruchomiono specjalny telefon.
Mimo to główny podejrzany, Milorad Luković ps. Legija, były dowódca Jednostki Operacji Specjalnych "Czerwone Berety", walczącej niegdyś w Bośni, wciąż pozostaje na wolności - sygnał, że uciekł do Rumunii okazał się fałszywy.
Premier Serbii zginął w środę od kuli snajpera. Po zamachu w kraju ogłoszono stan wyjątkowy. Rząd w Belgradzie oskarżył o zabójstwo przestępczy gang Zemun oraz powiązane z nim struktury policji i sił bezpieczeństwa z czasów Miloszevicia.