Wielka Brytania zapomniała o Dianie
Czwarta rocznica tragicznej śmierci księżnej Diany mija w piątek prawie niezauważona na Wyspach Brytyjskich. Gazety nie poświęcają jej uwagi, nikt nie organizuje uroczystości, które upamiętniałyby "królową ludzkich serc".
Synowie Diany - William (19 lat) i Harry (16 lat) - chcą obchodzić rocznicę śmierci matki "na swój sposób"; nie przewidziano udania się książąt na grób matki. Książę Karol spędza urlop w Szkocji.
Diana i jej przyjaciel Dodi al-Fajed oraz ich kierowca Henri Paul zginęli 31 sierpnia w wypadku samochodowym w Paryżu. Francuski wymiar sprawiedliwości winą za te tragedię obciążył kierowcę, stwierdzając, że Paul był pod wpływem alkoholu i środków uspokajających oraz że jechał o wiele za szybko.
Ojciec Dodi al-Fajeda, właściciel domu towarowego Harrods, wciąż twierdzi, że tragedia w Paryżu nie była nieszczęśliwym wypadkiem, lecz mordem, zainscenizowanym przez brytyjskie tajne służby na zlecenie księcia Philipa, małżonka królowej Elżbiety II. Mohammed al-Fajed utrzymuje, że brytyjska monarchia nie chciała pod żadnym pozorem dopuścić do małżeństwa Diany (rozwiedzionej z Karolem) z Arabem. (kar)