Wielka Brytania sabotuje UE?
Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" nazywa "niepojętym" postępowanie brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Jacka Strawa, który poparł w Neapolu w sporze o system ważenia głosów Polskę i Hiszpanię.
01.12.2003 | aktual.: 01.12.2003 06:09
"Jego (Strawa) pomysł, aby szukać odpowiedzi na drażliwą kwestię władzy w Brukseli dopiero w 2009 roku, a więc odroczyć ją o pełnych sześć lat, graniczy z sabotażem" - czytamy w komentarzu.
"Straw zdjął tym samym nacisk wywierany na Warszawę i Madryt w celu skłonienia ich mimo wszystko do zmiany stanowiska" -zauważa komentator.
Zdaniem gazety, brytyjski rząd naraził się na zarzut, że nie zależy mu na tym, żeby Unia Europejska stała się zdolna do działania.
"Tylko Tony Blair może jeszcze zapobiec szkodzie. I tylko Gerhard Schroeder posiada zdaniem znawców europejskiego układu sił konieczny wpływ, aby przeforsować na Downing Street proeuropejski zwrot" - napisał komentator "Sueddeutsche Zeitung".
Minister Straw powiedział w sobotę w Neapolu, że wśród zebranych tam ministrów spraw zagranicznych obecnych i przyszłych członków UE panowało "szerokie poparcie" dla propozycji, by poczekać z decyzją o ewentualnej zmianie systemu głosowania w Radzie UE.
Dotychczas tylko Polska i Hiszpania twardo broniły nicejskiego systemu podejmowania decyzji w unijnej Radzie i odmawiały przesądzenia już teraz, że w 2009 roku system ten zostanie zastąpiony nowym, osłabiającym ich pozycję w Radzie.
Według brytyjskiego ministra, z propozycją takiego, pomyślnego dla Warszawy i Madrytu, rozstrzygnięcia sporu wystąpił w sobotę w Neapolu sam przewodniczący obrad, szef włoskiej dyplomacji Franco Frattini.
Zgodnie z projektem konstytucji przygotowanym przez Konwent Europejski, w 2009 roku Unia powinna automatycznie przejść do systemu, w którym każde państwo ma w Radzie UE siłę głosu ściśle odpowiadającą jego liczbie ludności.