Wielka Brytania. Premier Johnson zignorował lockdown? Kontrowersje wokół wyjścia na rower
Wielka Brytania mierzy się z kolejnym kryzysem wywołanym epidemią koronawirusa. W Anglii wprowadzono lockdown. Premier Boris Johnson przekonywał, że to konieczne. Jednak sam wybrał się na wycieczkę rowerem ok. 11 km od swojego domu. Zarzucono mu złamanie obostrzeń.
W poniedziałek brytyjski dziennik "Evening Standard" poinformował, że Boris Johnson w niedzielę po południu jeździł rowerem w Parku Olimpijskim w Stratford. Miejsce, w którym go zauważono, znajduje się ponad 11 km od rezydencji premiera na Downing Street.
Najnowsze rządowe wytyczne w Anglii pozwalają na wyjście z domu raz dziennie w celu wykonania ćwiczeń. Nie należy jednak z tego powodu opuszczać swojej okolicy. Partia Pracy uznała, że Johnson najwidoczniej nie przestrzega wytycznych, które sam zapowiedział.
Jednak biuro brytyjskiego premiera zapewniło, że nie doszło do naruszenia zasad. Komisarz londyńskiej policji metropolitalnej Cressida Dick w rozmowie z BBC Radio 4 stwierdziła, że rowerowa przejażdżka premiera "z pewnością nie była złamaniem prawa".
Jak zaznaczyła, zgodnie z jej definicją "okolicy" chodzi o "rozpoczynanie ćwiczeń z poziomu własnego domu i następnie powrócenie do niego". - Jeżeli możesz dotrzeć w dane miejsce o własnych siłach i nie wchodzisz z nikim w interakcję - wydaje mi się to całkowicie rozsądne - wtórował jej wiceminister ds. przestępczości i policji Kit Malthouse.
Nie wiadomo, czy Johnson samodzielnie przejechał z Downing Street do Parku Olimpijskiego, czy też został w to miejsce podwieziony.
Źródło: BBC