Wielbiciel Biedrzyńskiej więził ją siedem godzin
Mieszkający w Częstochowie wielbiciel
aktorstwa Adrianny Biedrzyńskiej postanowił z okazji swoich 50.
urodzin zrealizować swoje marzenie. Pod pozorem zaproszenia
aktorki do sędziowania w konkursie recytatorskim, zwabił ją do
wynajętego domku letniskowego i tam przetrzymywał siedem godzin.
Policja nie podaje personaliów aktorki, ale dowiedziała się ze źródeł zbliżonych do sprawy, że chodzi o Biedrzyńską.
50-letni mieszkaniec Częstochowy został zatrzymany w poniedziałek, wkrótce po złożeniu przez znana polską aktorkę zawiadomienia o przestępstwie. Prokurator postawił mu już zagrożony karą 5 lat więzienia zarzut pozbawienia wolności innej osoby - powiedziała rzeczniczka częstochowskiej policji, Joanna Lazar.
Jak dodała, mężczyzna wymyślił rzekomy konkurs recytatorski, w którym aktorka miała zasiadać w jury. Policja wyjaśnia też udział w sprawie 27-letniej kobiety, której zadaniem było m.in. zarezerwowanie hotelu dla aktorki w Częstochowie, a także zawiezienie jej w miejsce, gdzie miał oczekiwać organizator konkursu.
Zaproszona gwiazda przyjechała wyznaczonego dnia, w niedzielę, do Częstochowy. Współpracująca z mężczyzną 27-latka przewiozła ją - pod pozorem podpisania kontraktu - do pobliskiej miejscowości Złoty Potok, gdzie w wynajętym domku letniskowym czekał rzekomy organizator konkursu.
Gdy aktorka weszła do budynku, mężczyzna pozamykał go od środka, po czym wyznał, że jest wielkim wielbicielem jej talentu i chce z nią spędzić swoje pięćdziesiąte urodziny. Aktorka uprosiła go, by ją wypuścił, dopiero po siedmiu godzinach- wyjaśniła Lazar. Dodała, że prócz pozbawienia wolności, nie zgłosiła policji żadnego innego przestępstwa.
Biedrzyńska została uwolniona w niedzielę późnym wieczorem, zawiadomienie oraz wyjaśnienia na policji złożyła w poniedziałek rano. Mężczyzna po zatrzymaniu wyjaśniał policjantom, że marzył o spędzeniu z aktorką swoich urodzin.