Większość szefów daje podwyżki
Tylko w ośmiu na sto firm pracownicy będą musieli obejść się smakiem. Pensje mają nam wzrosnąć średnio o 14 procent. Tak przynajmniej wynika z ankiety wśród pracodawców. Czyżby szefowie bali się, że wyjedziemy do Irlandii?
Podwyżki wynagrodzeń planuje w tym roku 92 procent polskich firm, w Warszawie aż 98 procent - wynika z badań przeprowadzonych przez Szkołę Główną Handlową i Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami.
Czym kierują się szefowie firm, decydując o podwyższeniu nam płacy? Tylko co dziesiąty daje podwyżkę, bo uważa, że pracownicy sobie na nią zasłużyli, a ich praca miała wpływ na zysk firmy. Muszą jednak płacić więcej, bo boją się, że odejdziemy do innej, lepiej płatnej pracy.
Na jakiej podstawie szef rozdziela podwyżki pomiędzy pracowników? Ponad jedna trzecia pracodawców wyznała, że zależy to od indywidualnej oceny pracownika. 28 procent ankietowanych kieruje się w tej sprawie oceną bezpośrednich przełożonych pracownika.
Czy ktoś w ogóle zwraca uwagę na wkład pracy pracownika, jego kompetencje, umiejętności czy wykształcenie podejmując decyzję o wysokości płacy? Raczej niewielu szefów, tym bardziej, że brak im skutecznych narzędzi do tego - ponad połowa pracodawców nie przeprowadziła wartościowania stanowisk pracy i wartościowania kompetencji.
"Można przypuszczać, że relacje wynagrodzeń między pracownikami lub stanowiskami są przypadkowe - są wynikiem zaszłości, presji i przywilejów niektórych grup, różnych warunków zatrudniania, a nie racjonalnego i świadomego zróżnicowania wynagrodzeń" - uważa prof. Marta Juchnowicz, szefowa katedry Rozwoju Kapitału Ludzkiego Szkoły Głównej Handlowej, członek Rady Programowej PSZK.
Zobacz też:
CALL CENTER W URZĘDZIE
STUDENCIE PŁAĆ ZA STUDIA