Wiedzą, że oszczędności są potrzebne, ale i tak protestują
Jak wynika z trzech sondaży opublikowanych w greckiej prasie, tamtejsze społeczeństwo zdaje sobie sprawę, że cięcia wydatków budżetowych i podwyżki podatków są konieczne, jednocześnie jednak popiera protesty przeciwko tym środkom oszczędnościowym.
10.05.2010 | aktual.: 10.05.2010 06:33
55,2% respondentów sondażu, który ukazał się w tygodniku "To Wima", przyznało, że drastyczne cięcia płac i podwyżki podatków są niezbędne, aby Grecja uniknęła bankructwa. Jednocześnie 53,2% ankietowanych oświadczyło, że protesty przeciwko przyjętemu przez rząd programowi oszczędnościowemu powinny być kontynuowane.
Z kolei wyniki sondażu opublikowane w tygodniku "Proto Thema" wskazują, że 54,2% z 1000 respondentów woli podporządkować się reformom fiskalnym, do których Grecja zobowiązała się w zamian za pomoc od innych państw strefy euro oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, niż pozwolić na bankructwo kraju. Jednocześnie jednak aż 74% ankietowanych uznało, że protesty w "rozsądnych" granicach są uzasadnione.
Według sondażu w dzienniku "Kathimerini", 77% Greków uważa zaproponowane przez rząd reformy za niesprawiedliwie. Jednocześnie 79% jest zdania, że zostaną one przeprowadzone.
W zamian za pożyczki o wartości 110 mld euro w ciągu trzech lat, rząd w Atenach zobowiązał się do zmniejszenia w tym czasie deficytu budżetowego z 13,6% PKB w 2009 r. do 2,6%. PKB. W tym celu m.in. podniesiony zostanie podatek VAT (z 21 do 23%) oraz akcyza na alkohol, tytoń i paliwo. W sektorze publicznym płace zostaną zamrożone, a premie będą odebrane lub ograniczone. Stopniowo wydłużany ma być również wiek emerytalny.
- Greckiemu rządowi należy się pochwała za zobowiązanie się do historycznych działań, które dadzą temu dumnemu narodowi szansę wyzwolenia się od obecnych problemów i zapewnią Grekom lepszą przyszłość - powiedział dyrektor zarządzający MFW Dominique Strauss-Kahn. Instytucja ta zatwierdziła swój opiewający na 30 mld euro udział w linii kredytowej dla rządu w Atenach.