Wieczerzak: zostałem wrobiony!
Sprawa Grzegorza Wieczerzaka oskarżonego w procesie PZU Życie wraca do prokuratury - postanowił sąd. Wniosek o zwrot sprawy do prokuratury złożył sam Wieczerzak; chce także umorzenia części zarzutów wobec niego. "Zostałem wrobiony" - twierdzi oskarżony. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie nie
wyklucza odwołania od decyzji o zwrocie sprawy byłego prezesa PZU
Życie Grzegorza Wieczerzaka do śledztwa; analizuje tę decyzję sądu
- oświadczył jej rzecznik Zbigniew Jaskólski.
"Zwrot mojej sprawy do śledztwa świadczy o braku dowodów przeciwko mnie, a ja sam zostałem wrobiony" - powiedział dziennikarzom były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak.
Wieczerzak uważa, że zarzuty przeciwko niemu powstały na "zapotrzebowanie polityczne". Odpowiedzialnością za to obciąża byłego szefa MSWiA Marka Biernackiego, który według niego miał wydać polecenie zatrzymania go. "Kończę już sporządzać skargę do Trybunału w Strasburgu w mojej sprawie" - dodał.
Obrońca Wieczerzaka, mec. Czesław Jaworski uważa, że w sprawie jego klienta "wszystko postawiono na głowie". "Najpierw zatrzymano pana Wieczerzaka, potem postawiono mu zarzuty, a dopiero później zaczęto zbierać dowody. Coś tu jest nie tak, tak się nie prowadzi śledztwa" - powiedział.
"Decyzja sądu jest analizowana w Prokuraturze Apelacyjnej. Gdy zapoznamy się z jej pisemnym uzasadnieniem, którego sporządzenie sąd odroczył o tydzień, okaże się, czy będziemy składać odwołanie. Nie wykluczamy tego" - powiedział Jaskólski.
Prokurator natomiast złożył wniosek o powołanie nowych biegłych, po kompromitacji dotychczasowych (biegłą czeka śledztwo w sprawie składania przez nią fałszywej opinii, być może będzie też skreślona z listy biegłych sądowych). Temu wnioskowi Wieczerzak jest przeciwny - także w środę sprawę rozstrzygnie sąd.
Proces byłego szefa PZU Życie i innych oskarżonych z nim biznesmenów rozpoczął się 27 maja 2003 r. Wieczerzak został oskarżony o działanie na szkodę spółki, którą kierował, co miało spowodować wielomilionowe straty.
Miesiąc temu Wieczerzak opuścił po trzech latach areszt. Wyjście na wolność umożliwiła Wieczerzakowi kaucja w wysokości 2 mln zł, jaką wpłaciła rodzina oskarżonego. "Trzymać kogoś w więzieniu przez trzy lata i nie móc mu przedstawić racjonalnych zarzutów to klęska wymiaru sprawiedliwości" - powiedział wówczas Wieczerzak, dodając, że jego sprawa została zmanipulowana przez szefa Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie Zygmunta Kapustę.