Wieczerzak nie uzbierał 2 milionów na kaucję
Grzegorz Wieczerzak nie ma dwóch milionów złotych na kaucję za wyjście z aresztu. Obrońcy byłego prezesa PZU Życie zapowiadają zaskarżenie wysokości kwoty ustanowionej przez sąd. Natomiast prokuratura wolałaby, aby Wieczerzak pozostał w areszcie. Grzegorz Wieczerzak jest oskarżony o to, że w latach 1999-2001 - jako prezes spółki skarbu państwa - wyprowadził z PZU Życie ponad 170 milionów złotych.
We wtorek upływa termin, do którego Grzegorz Wieczerzak może odwoływać się od wysokości wyznaczonej kaucji. Jego obrona twierdzi, że 2 miliony za wyjście z aresztu to za dużo. Prawnicy nie precyzują jednak, na jaką kaucję stać ich klienta.
Na wtorkowej rozprawie sędzia Krzysztof Petryna poinformował obronę Wieczerzaka, że prokuratura ma zastrzeżenia, czy sąd postąpił słusznie dając oskarżonemu możliwość wyjścia z aresztu za kaucją. Sąd ma odpowiedzieć na te wątpliwości do następnej rozprawy. Jednak to czy oskarżony wyjdzie z aresztu, czy nie, nie jest jedynym zmartwieniem prokuratury. Wieczerzak swoimi pytaniami skompromitował bowiem biegłą, która badała jego malwersacje w PZU Życie. Jej ekspertyza była jednym z filarów aktu oskarżenia przeciwko niemu.
Okazało się między innymi, że przy analizowaniu przepływu pieniędzy przez PZU Życie, biegła zastosowała własny kurs przeliczania złotówek na dolary. Dodatkowo, przy szacowaniu kwot wyprowadzonych z PZU Życie, biegła nie uwzględniała wartości nieruchomości, którymi różne firmy spłacały kredyty udzielone im przez PZU Życie. Oznacza to, że prokuratura nie może precyzyjnie określić, ile pieniędzy Wieczerzak wyprowadził z PZU Życie.
Obrona już zapowiada, że złoży do sądu wniosek o zwrot aktu oskarżenia prokuraturze.