Więcej policjantów niż gejów na paradzie w Sofii
Więcej policji niż gejów i lesbijek było na paradzie homoseksualistów w Sofii. Hasłem manifestacji była walka o równość i poszanowanie odmienności.
Na stołecznych ulicach, którymi przeszli uczestnicy parady, o spokojny przebieg imprezy dbało ponad 300 policjantów, którzy stworzyli szczelny kordon i nie dopuszczali do zetknięcia się około 200 uczestników demonstracji z grupami nacjonalistów i skinheadów.
Kilka godzin wcześniej protest przeciw paradzie przeprowadziło 10 organizacji nacjonalistycznych. Kilkudziesięciu uczestników protestu skandowało hasło "Odmienni do Ugandy" i domagało się zakazu parady. Jedna z organizacji zwróciła się do prokuratury o sprawdzenie, skąd pochodzą środki na przeprowadzenie demonstracji homoseksualistów.
Parada wywołała ostry sprzeciw bułgarskiej Cerkwi prawosławnej, która wydała oficjalny protest, charakteryzując paradę jako "demonstrację rozpusty".
Poparcie parady przez ambasadorów Wielkiej Brytanii, Szwecji i Norwegii zostało odczytane przez jej przeciwników, jako ingerencja w wewnętrzne sprawy Bułgarii. Prawosławny metropolita płowdiwski Nikołaj oświadczył, że "grzech, który UE popiera i nazywa wartością, jest sprzeczny z prawem boskim".
W dyskusji zabrali głos również politycy. Lider nacjonalistycznej partii Ataka Wolen Siderow powiedział, że "taka demonstracja odmienności seksualnej jest zbyteczna i może tylko spowodować negatywne reakcje społeczne".
Parada homoseksualistów została zorganizowana w Sofii już po raz trzeci. W poprzednich latach dochodziło w jej trakcie do starć między uczestnikami parady a przedstawicielami ugrupowań nacjonalistycznych.