ŚwiatWięcej pieniędzy na wojsko, a mniej na środowisko. Kontrowersyjna wizja Ameryki Trumpa

Więcej pieniędzy na wojsko, a mniej na środowisko. Kontrowersyjna wizja Ameryki Trumpa

Wizja odbudowanej, wielkiej Ameryki Donalda Trumpa kojarzy się z zadymionym fortem na wzgórzu otoczonym najeżonym lufami ostrokołem. Taki obraz wyłania się z projektu przyszłorocznego budżetu opublikowanego przez administrację Donalda Trumpa. Biały Dom chce zwiększać wydatki na obronność kosztem ochrony środowiska i dyplomacji.

Więcej pieniędzy na wojsko, a mniej na środowisko. Kontrowersyjna wizja Ameryki Trumpa
Źródło zdjęć: © REUTERS

16.03.2017 11:59

Z propozycji przedstawionych Kongresowi wynika, że Trump planuje zwiększenie nakładów na obronność o 54 mld dolarów. Departament Obrony dostanie o 10 proc. więcej pieniędzy niż ma obecnie. Powody do radości mają pracownicy służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne.

Wśród projektów, które nowa administracja zamierza zrealizować, jest osławiony mur na granicy z Meksykiem. Tegoroczna, pilotażowa budowa bariery ma kosztować 1,5 mld dolarów. W przyszłym roku kwota ta zostanie niemal podwojona. Trump nie ujawnił jeszcze, w jaki konkretnie sposób zamierza zmusić Meksykanów do poniesienia tych kosztów, co obiecywał w kampanii wyborczej.

Obraz
© (fot. Getty Images)

Nowa administracja chce zrównoważyć finanse wprowadzając drastyczne cięcia. Agencja Ochrony Środowiska straci jedną trzecią budżetu. Departament Stanu dostanie blisko 11 mld dolarów mniej, co stanowi czwartą część budżetu.

Największe cięcia dotkną amerykańską pomoc zagraniczną. Symbolem tych zmian jest plan zlikwidowania popularnego wśród amerykańskich farmerów programu, który pozwala im darować zbiory w ramach międzynarodowej pomocy żywnościowej. Trudniej będzie także uzyskać pożyczki i dotacje na oczyszczanie wody czy utylizację odpadów. Na razie Trump nie zaproponował zwiększenia wydatków na infrastrukturę, co obiecywał w kampanii wyborczej.

- Ta propozycja jest „dead on arrival”, z góry skazana na porażkę w Kongresie – mówi Wirtualnej Polsce dr Jan Misiuna, amerykanista SGH. – Kongresmeni mają zupełnie inne priorytet niż Trump i dlatego on nie może liczyć nawet na większość republikańską. Kongresmeni muszą przede wszystkim przywieźć pieniądze dla swoich wyborców, co oznacza konkretne projekty i miejsca pracy. Trump chce rozbudowywać bazy wojskowe, ale to nie wystarczy, a kongresmeni potrzebują miejsc pracy także w parkach narodowych i środków na projekty naukowe.

Rozporządzenie antyimigracyjne znowu zablokowane

Koronnym przykładem walki Trumpa z amerykańskim ustrojem jest ponowne zablokowanie przez sędziego prezydenckiego rozporządzenia ograniczającego imigrację. Po pierwszej, nieudanej próbie wprowadzenia zakazu wjazdu dla obywateli siedmiu krajów muzułmańskich Biały Dom złagodził swoje stanowisko.

Sędzia Derrick Watson z Hawajów na kilka godzin przed wejściem w życie nowego, mniej restrykcyjnego rozporządzenia zablokował decyzję prezydenta twierdząc, że najprawdopodobniej narusza ono pierwszą poprawkę do Konstytucji USA chroniącą przed dyskryminacją na tle religijnym. Sędzia uważa także, że administracja nie udowodniła, iż zakaz wjazdu służy bezpieczeństwu narodowemu.

Trump się nie poddaje i oskarża wymiar sprawiedliwości o „bezprecedensowe nadużycie władzy sądowniczej". Biały Dom może teraz kontynuować batalię prawną aż do poziomu Sądu Najwyższego, albo podjąć trzecią próbę stworzenia dokumentu, który zadowoli sędziów stojących na straży Konstytucji.

Misiuna uważa, że Trump i jego ludzie z góry odrzucają system polityczny, w którym muszą funkcjonować. Przed wyborami obiecywali „osuszenie waszyngtońskiego bagna”, ale są zbyt słabi, żeby to zrobić. Skutkiem tego są spory i nieudane inicjatywy, których z czasem może być coraz więcej.

imigranciusagospodarka
Zobacz także
Komentarze (14)