Więcej niż traktat, mniej niż konstytucja
Podpisany w Rzymie Traktat
Konstytucyjny Unii Europejskiej jest czymś więcej niż zwykłym
traktatem, chociaż nie jest też prawdziwą konstytucją -
komentuje francuski dziennik "Le Monde".
Tak naprawdę to tylko kolejny etap europejskiej integracji, jednak błędem byłoby jego lekceważenie - pisze dziennik w komentarzu redakcyjnym.
Zdaniem "Le Monde", Traktat Konstytucyjny zapewni UE stabilne przewodnictwo oraz "ministra spraw zagranicznych i służby dyplomatyczne, które pozwolą jej być aktorem na scenie międzynarodowej.
To także krok ku demokratyzacji Unii - zauważa dziennik, podkreślając rolę Parlamentu Europejskiego w stanowieniu prawa.
Jednak bitwa nie jest z góry wygrana - dodaje "Le Monde", wskazując, że w kilku krajach przeciwnicy unijnej konstytucji mogą zwyciężyć w referendach ratyfikacyjnych. Poparcie konstytucji nie jest przesądzone m.in. we Francji, gdzie budzi ona sprzeciw polityków z różnych opcji.
W tym samym numerze "Le Monde'a" Thierry de Montbrial zastanawia się nad przyszłością Unii Europejskiej. Jego zdaniem przesądzone są kolejne rozszerzenia wspólnoty, ale ani Rumunia, ani Bułgaria, ani nawet Turcja nie będzie takim problemem, jak ewentualne przystąpienie Ukrainy.
"Polska, obecnie jeden z wielkich krajów Europy, zajmuje w tej sprawie dość wojownicze stanowisko. Podobnie jak w sprawie Turcji, można się również spodziewać rosnącego nacisku ze strony Stanów Zjednoczonych" - pisze de Montbrial. Sugeruje, że takie osłabienie wpływów rosyjskich byłoby bardzo na rękę Waszyngtonowi, ale sam jest pełen wątpliwości.
"Z punktu widzenia geograficznego jest oczywiste, że Ukraina jest krajem europejskim" - przyznaje autor. Jednak - jego zdaniem - wychodzenie z inicjatywą przyjęcia Ukrainy do UE jest przedwczesne, skoro sam Kijów takich aspiracji wyraźnie nie okazuje i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie się to zmieni. Stanowisko ukraińskich polityków jest "dwuznaczne" - podkreśla.