Więcej górników głoduje pod ziemią
Do sześciu wzrosła liczba związkowców z samodzielnej kopalni "Budryk" w Ornontowicach na Śląsku, którzy prowadzą protest głodowy ponad tysiąc metrów pod ziemią, domagając się m.in. gwarancji wzrostu wynagrodzeń.
02.12.2004 08:45
Protest rozpoczęło w środę wczesnym popołudniem dwóch związkowców. Przedstawiciele "Solidarności" zapowiadają, że do akcji mogą przyłączyć się kolejni górnicy. Związek grozi rozpoczęciem 6 grudnia strajku generalnego w kopalni.
Według szefa zakładowej "S" Andrzeja Powały, protest to dalsza część nasilonego w lipcu tego roku sporu z zarządem kopalni, dotyczącego m.in. wzrostu wynagrodzeń. Związkowcy chcą realizacji zawartego w sierpniu porozumienia płacowego, zgodnie z którym tzw. stawka osobistego zaszeregowania pracowników miała od grudnia wzrosnąć o 3 zł.
Zarząd kopalni tłumaczy, że tamto porozumienie, z przyczyn od niego niezależnych, nie ma mocy prawnej, a niedawno związkowcy - w tym "S" - podpisali nowe, w którym zgadzają się na przekazanie w tym roku załodze bonów towarowych wartości tysiąca złotych oraz dalsze rozmowy na temat podwyżek, które - jak deklaruje zarząd - mają być zrealizowane później.
Związkowcy uważają natomiast, że uzależnienie wydania bonów od rezygnacji z podwyżek było szantażem. Ich zdaniem, w dobrej sytuacji kopalni podwyżka jest realna; wskazali nawet środki, z których mogłaby być zrealizowana. Jednocześnie zarzucają zarządowi, że z tej puli jego członkowie otrzymali wysokie nagrody.
W lipcu w kopalni "Budryk" odbyło się referendum strajkowe, w którym uczestniczyło ok. 60% załogi. Prawie 87% głosujących opowiedziało się za strajkiem w przypadku braku porozumienia z zarządem. 16 sierpnia w kopalni odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy.
Protestujący uważają, że zarząd szykanował pracowników za tę akcję i domagają się przeprosin oraz wycofania roszczeń finansowych kopalni wobec komitetu protestacyjnego za spowodowane strajkiem straty.