Więcej głodówek nie będzie, ale miasteczko trwa
Ok. 300 osób przebywa w "białym
miasteczku" przed kancelarią premiera. Głoduje jedna
pielęgniarka. Jej stan jest dobry - powiedziała Jolanta Kwas z
Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
08.07.2007 | aktual.: 08.07.2007 13:01
Według niej, noc w "miasteczku" spędziło 190 osób. Teraz powoli dojeżdżają autokary z pielęgniarkami spoza Warszawy - powiedziała Kwas.
Po wczorajszym zasłabnięciu jednej z głodujących, przy takiej formie protestu pozostaje już tylko jedna pielęgniarka. Zarząd związku podjął decyzje, że nikt więcej głodować nie będzie. Głodującą, jak powiedziała Kwas, badał lekarz i uznał, że jak na wielodniową głodówkę jest w dobrej kondycji.
Kwas poinformowała, że we wtorek odbędzie się kolejna tura rozmów z ministrem zdrowia Zbigniewem Religą w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" przy ul. Limanowskiego. Według niej, negocjacje będą się toczyły w dwóch turach - najpierw strony porozmawiają o podwyżkach, potem o ponadzakładowym układzie zbiorowym.
W czwartek, podczas ostatnich negocjacji związek zawodowy pielęgniarek zaproponował, by 80% ze środków zagwarantowanych na podwyżki w IV kwartale tego roku z nadwyżki Narodowego Funduszu Zdrowia trafiło właśnie do tej grupy zawodowej. Rozmowy przerwano, by OPZZ i Solidarność mogły skonsultować ze swoimi centralami to rozwiązanie.
Lekarze są gotowi zgodzić się na takie rozwiązanie pod warunkiem, iż dostaną gwarancję podpisania z rządem ponadzakładowego układu zbiorowego określającego m.in. ich płacę minimalną. Lekarze chcieliby, by było to 5 tys. zł miesięcznie (brutto) dla medyków bez specjalizacji i 7,5 tys. zł dla tych ze specjalizacją. W piątek szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel powiedział, że lekarzom nie zależy na jakiejś bieżącej, niewielkiej podwyżce tylko w tym roku, ale na realnym określeniu, ile powinien lekarz zarabiać.