"Widziałam, jak wrzucili moje dziecko do kubła na śmieci"
Naruszanie praw kobiet budzi rosnące oburzenie społeczeństwa chińskiego. Coraz częściej nagłaśniane są drastyczne przypadki aborcji, sterylizacji, a nawet dzieciobójstw popełnianych przez urzędników w imię tzw. polityki kontroli urodzeń - podaje "Polska".
16.02.2009 | aktual.: 16.02.2009 10:28
- Sześć dni przed rozwiązaniem przyszło dziesięciu osiłków, wsadzili mnie do furgonetki i zawieźli do kliniki planowania rodziny, gdzie lekarz zrobił mi zastrzyk. Dziecko zaczęło kopać, a jeden z tych bydlaków kopnął mnie w podbrzusze - opowiada internetowej gazecie Zhang Linla, która ma już czteroletnią córkę. - Potem dziecko wyszło i wrzucili je do kubła na śmieci. Widziałam, że jeszcze się ruszało - dodaje.
Zgodnie z chińskim prawem, mieszkanki miast mogą mieć tylko jedno dziecko. Na wsi kobiety mogą zajść w ciążę po raz drugi, pod warunkiem że pierwsza urodzi się córka lub dziecko niepełnosprawne. Ostatnio coraz częściej napływają jednak informacje o nadużyciach w polityce kontroli urodzin. W skrajnych przypadkach władze posuwają się nawet do mordowania dzieci.
Działaczki z Chin mają nadzieję, że amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton wystąpi w obronie chińskich kobiet podczas swojej pierwszej wizyty w Państwie Środka, która odbędzie się w tym tygodniu - pisze "Polska".