Spotykał papieża w windzie, garażu, przy kolacji. Polski ksiądz wspomina Franciszka, którego niewielu widziało
Trumna z ciałem papieża została zamknięta przed sobotnim pogrzebem. Wcześniej jego twarz - zgodnie ze zwyczajem - została okryta całunem. Franciszek będzie pierwszym od ponad stu lat papieżem pochowanym poza bazyliką św. Piotra, o co sam poprosił w 2022 roku. O powodach tej decyzji mówi w rozmowie z WP ks. Paweł Rytel-Andrianik, szef sekcji polskiej Radia Watykańskiego, który widywał papieża niemal codziennie w domu św. Marty.
Korespondencja dziennikarza WP Patryka Michalskiego z Watykanu
Plac św. Piotra w Watykanie został zamknięty o 17:00. Od tego czasu pożegnać papieża mogły wyłącznie osoby, które wcześniej ustawiły się w kolejce. O 20:00 rozpoczęła się uroczystość zasłonięcia twarzy Franciszka całunem, a następnie zamknięcia trumny przed sobotnią uroczystością pogrzebową. Wszystkie etapy ceremonii są dokładnie opisane.
O kolejnych etapach uroczystości oraz o tym, jaki papież był na co dzień, w rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski opowiedział ks. Paweł Rytel-Andrianik, szef sekcji polskiej Radia Watykańskiego, który mieszka w domu św. Marty, czyli miejscu, gdzie mieszkał papież Franciszek.
- Okres sede vacante, kiedy Watykan jest bez papieża, to czas dokładnie określony przez konstytucję apostolską. O 20:00 miała miejsce ceremonia założenia welonu czy całunu na twarz ojca świętego. Następnie następuje zamknięcie trumny. To celebracja prywatna, która nie jest publicznie transmitowana, udostępniane są tylko zdjęcia. Następnym krokiem będzie sobotni pogrzeb. W związku z tym, że w Watykanie będą delegacje z całego świata, mamy tu najwyższe środki bezpieczeństwa. Wszyscy, którzy będą chcieli wejść do sektorów, będą musieli pojawić się na miejscu dużo wcześniej – mówi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy żegnają Franciszka. Nagranie z przeniesienia trumny do Bazyliki Św. Piotra
Franciszek wybrał miejsce pochówku
Ksiądz Rytel-Andrianik podkreśla, że Franciszek będzie pierwszym papieżem od ponad stu lat, który będzie pochowany poza bazyliką świętego Piotra w bazylice papieskiej Santa Maria Maggiore, czyli Matki Bożej Większej. – Kardynał z tej katedry opowiadał, że 13 maja 2022 roku Franciszek powiedział mu, że papież nie może być pochowany poza bazyliką św. Piotra, bo papieże zawsze są tam chowani. Tydzień później wezwał go do domu świętej Marty i stwierdził, że matka Boża mu powiedziała, żeby przygotował sobie grób właśnie w bazylice – mówi.
- To będzie grób, który nie rzuca się w oczy. Nawet imię nie będzie rzucało się w oczy. Papież nie chciał tylko, by był to grób w kaplicy Matki Bożej, bo tam jest najświętszy sakrament, wiec uznał, że ludzie powinni się modlić, a nie patrzeć na grób jakiegokolwiek ojca świętego. Bazylika jest istotna, bo tam pierwszą mszę odprawił założyciel jezuitów św. Ignacy Loyola – dodaje.
Spotkania z papieżem przy kolacji
Ksiądz Paweł Rytel-Andrianik w rozmowie z WP mówi, że widywał ojca świętego regularnie, bo mieszka w domu św. Marty. - Papież Franciszek miał ogromne poczucie humoru. Kiedy spotkaliśmy się przy kolacji i zaprosił mnie do stołu, opowiadał dowcipy, żartowaliśmy. Zacytowałem papieżowi jezuitę księdza Ołdakowskiego, który żartował, że SJ przed nazwiskiem jezuitów niektórzy tłumaczą jako "soft job", czyli lekka praca. Obserwując ich pracę mogę powiedzieć, że to fake news. Papież miał dystans, często mówił, żeby nie tracić poczucia humoru – wspomina ksiądz Rytel-Andrianik.
- Patrząc na papieża Franciszka blisko, będąc na co dzień z papieżem, widząc go prawie codziennie przy kolacji, w windzie, w garażu, a jednocześnie czytając jego teksty jako dziennikarz, to jeśli miałbym nazwać jednym słowem papieża Franciszka, uważam, że to był prorok – twierdzi duchowny. Jak twierdzi, patrzył on na życie i świat do przodu, nawet o kilkadziesiąt lat.
- Miał odwagę mówić prawdę. Zgodnie z tym, co pisał Norwid, "nie kłaniał się okolicznościom, a prawdom nie kazał, by za drzwiami stały". Miał odwagę mówić prawdę wszystkim. W Belgii mówił o ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Kiedy pojechał na Lampedusę, mówił, że migrantów nie można wyrzucać do morza i ich tam zostawiać. W Polsce zachęcał młodzież, żeby zejść z kanapy. Widziałem to też w podejmowanych decyzjach personalnych papieża, które być może nie wszystkim się podobały, ale on miał odwagę. I właśnie za wizję i odwagę go podziwiam - dodaje.
- Według mnie symbolem papieża Franciszka może być imię Franciszek, czyli ten, który jest bardzo blisko ludzi, troszczy się o każdego człowieka. Symbolem może być też jego ostatnie przemówienie w życiu. To niesamowite, że udzielił błogosławieństwa Urbi et Orbi, a to jest najważniejsze błogosławieństwo papieskie w ciągu roku, i przed tym przygotował przemówienie. Nie mógł sam go czytać, więc przeczytał je ceremoniarz papieski i tam powiedział trzy rzeczy, które są DNA pontyfikatu. Po pierwsze, życie każdego człowieka jest cenne: życie dziecka w łonie matki i życie osoby starszej. Po drugie, troska o biednych, ubogich, bezdomnych uchodźców i o więźniów. Po trzecie, apel, a wręcz błaganie o pokój w Ukrainie, Bliskim Wschodzie, Afryce i różnych miejscach na świecie.
Kontrowersje dotyczące postawy wobec Rosji
Szefa sekcji polskiej Radia Watykańskiego zapytaliśmy również o to, dlaczego Franciszek jasno nie wskazał, kto jest agresorem, a kto ofiarą w napaści Rosji na Ukrainę. Duchowny jednak się z tym nie zgadza. - Nie wszyscy to wiedzą, ale papież nazwał agresora i stwierdził, że to Rosja nim jest w wojnie. Franciszek mówił to do dyplomatów - stwierdził.
Ksiądz dopytywany o wypowiedzi Franciszka np. o "szczekaniu NATO u drzwi Rosji", stwierdził, że zachęca do spojrzenia na całość działań, a nie pojedyncze wypowiedzi. - Ludzie często podnoszą ten zarzut, ale papież określił Rosję agresorem i warto to podkreślić. To, że przyjeżdża prezydent Zełenski, świadczy o szacunku do papieża Franciszka. Przecież nie musiałoby go być. Po trzecie, patrząc z bliska, widziałem, jak zgłaszali się ludzie z Ukrainy, to papież ich przyjmował bardzo często, np. po audiencjach środowych. Jest mnóstwo jego zdjęć z flagami ukraińskimi. Nie ma takiej drugiej głowy państwa, która apelowałaby tak często o pokój w Ukrainie jak papież Franciszek – uważa duchowny.
Pogrzeb papieża Franciszka rozpocznie się w sobotę o 10:00. Ksiądz Paweł Rytel-Andrianik w rozmowie z WP nie chciał wybiegać w przyszłość dotyczącą konklawe. Stwierdził, że w najbliższych godzinach chce się skupić na tym, co pozostawia Franciszek.
- Kiedy pierwszy raz zobaczyłem papieża po śmierci w Domu św. Marty, widziałem twarz pogodnego człowieka. Z takim wyrazem, jakby chciał powiedzieć "mission completed" – ja swoją misję zakończyłem na tyle, ile potrafiłem. Franciszek mówił, że jest jak proboszcz, który zna wszystkich swoich parafian, pachnie owcami. Musi więc wiedzieć nawet to, jak się wabi ich pies. Taki właśnie był papież Franciszek – wspomina ksiądz.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski