Wiceszef Sztabu: nie wywierałem nacisków na dochodzenie ws. filmu z egzekucją
Zastępca Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wiceadmirał Tomasz Mathea zaprzeczył sugestiom, by wywierał jakikolwiek wpływ na organy żandarmerii czy wojskowej prokuratury w celu opóźnienia dochodzenia w sprawie filmu nagranego przez grupę podchorążych Wyższej Szkoły
Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu, wśród których jest jego
syn.
Jako oficer zajmujący kierownicze stanowisko w strukturach Sztabu Generalnego WP nigdy nie pozwoliłbym sobie i nie pozwolę na wykorzystanie mojej pozycji dla osobistych korzyści, czy ochrony prywatnych interesów. Takie działania są całkowicie sprzeczne z kodeksem honorowym oficera - podkreślił wiceadmirał w specjalnym oświadczeniu.
Wiceadmirał, który jak sam mówi ubolewa nad faktem, że wśród osób w stosunku do których prowadzone jest dochodzenie, znajduje się jego syn, podkreśla, że o jego winie bądź niewinności zadecydują niezawisłe organy sądownictwa wojskowego.
Zarzuty w związku z "zabawą w egzekucję" w WSOWL we Wrocławiu mają zostać postawione w najbliższym czasie - być może już w przyszłym tygodniu - kilku osobom. Trudno wyrokować, czy będzie wśród nich syn wiceadmirała, wiele wskazuje jednak, że nie, bo - jak nieoficjalnie wiadomo - nie ma go na żadnym zdjęciu, na którym żołnierze bawią się bronią.
Sprawa pozorowania egzekucji przez żołnierzy we Wrocławiu to nie jedyne tego typu zajście w ostatnim czasie. W ubiegłym tygodniu zarzuty usłyszeli żołnierze z Braniewa, którzy także "bawili się" w ten sposób.