ŚwiatWiceprezydent Kenii William Ruto nie przyznaje się do zbrodni przeciw ludzkości

Wiceprezydent Kenii William Ruto nie przyznaje się do zbrodni przeciw ludzkości

Wiceprezydent Kenii William Ruto sądzony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze nie przyznał się do zbrodni przeciw ludzkości. Razem z Ruto sądzony w Hadze jest dziennikarz Joshua arap Sang.

Wiceprezydent Kenii William Ruto nie przyznaje się do zbrodni przeciw ludzkości
Źródło zdjęć: © AFP | ANP / Lex van Lieshout

Obaj oskarżeni są o zorganizowanie rzezi po wyborach pięć lat temu, współpracę ze spiskowcami w celu zamordowania, deportowania i prześladowania zwolenników innych partii w regionie Rift Valley.

- Nie były to zbrodnie przypadkowe i spontaniczne - podkreślił prokurator MTK Fatou Bensouda. - Był to starannie zaprojektowany i wykonany plan przemocy. Ostatecznym celem Tuto było zdobycie dla samego siebie i swojej partii władzy politycznej (...), czego nie mógłby uzyskać poprzez urny wyborcze.

Po raz pierwszy tak wysoki, wciąż pełniący urząd przedstawiciel rządu, pełniący swój urząd, stawił się w międzynarodowym trybunale. Proces z podobnego oskarżenia o zbrodnie przeciw ludzkości czeka prezydenta Kenii Uhuru Kenyattę, dawnego rywala Ruto. Proces Kenyatty ma rozpocząć się w listopadzie.

Wybrani w marcu Kenyatta i Ruto (oskarżenia trybunału przysporzyły im tylko w Kenii głosów), a także wysoki rangą kenijski urzędnik oraz dziennikarz, są oskarżani o wojenne zbrodnie; mieli się ich dopuścić w czasie krwawych zamieszek, jakie na przełomie lat 2007 i 2008 wybuchły po wyborach prezydenckich. Zginęło wtedy ponad 1200 ludzi, a kilkaset tysięcy było zmuszonych opuścić domy.

MTK oskarża Kenyattę, że wraz ze swoim współpracownikiem Francisem Muthaurą finansowali i zbroili bojówki swoich rodaków, Kikujusów.

Ruto i dziennikarz Joshua arap Sang oskarżani są o podżeganie do wojny ich rodaków z ludu Kalendżin. Pierwsza rozprawa Ruto odbyła się w maju. Kenijski wiceprezydent zarzuty określił wtedy mianem steku kłamstw i intryg oraz poprosił, by nie musiał uczestniczyć w dalszych rozprawach, gdyż utrudni mu to pełnienie obowiązków wiceprezydenta.

W Hadze miejsca dla publiczności w sądzie wypełniło kilkudziesięciu kenijskich parlamentarzystów, którzy przyjechali tam, by okazać solidarność z wiceprezydentem.

Poparcie opinii publicznej Kenijczyków dla MTK osłabło. O ile w marcu 2012 roku za procesami opowiadało się 55 proc., to w lipcu już tylko 39 proc. chciało ich kontynuowania.

Oburzenie procesami przywódców kulminowało w Kenii w zeszłym tygodniu, kiedy w parlamencie głosowano, by Nairobi wyszło spod jurysdykcji MTK. Kenyatta zagroził zawieszeniem współpracy z trybunałem, jeśli jego samego i jego zastępcę MTK będzie jednocześnie wzywać na rozprawy, gdyż w takiej sytuacji kraj pozostawałby bez żadnego z najwyższych przywódców na miejscu.

W maju na jubileuszowej konferencji Unii Afrykańskiej w Addis Abebie prezydenci i premierzy zażądali, by MTK zrezygnował z sądzenia Kenyatty i pozwolił, by zajęły się tym kenijskiej sądy. Jeden z afrykańskich ministrów dyplomacji przyznał w Addis Abebie dziennikarzom, że wiele krajów Afryki proponowało, by cały kontynent wystąpił z MTK, jeśli nadal zajmował się on będzie ściganiem i karaniem wyłącznie Afrykanów.

Oskarżenia wobec kenijskich przywódców i ich współpracowników komplikują stosunki Kenii z Zachodem, który uważa Nairobi za kluczowe w walce z islamistycznym bojownikami w Afryce Wschodniej.

Przemoc po wyborach zachwiała reputacją Kenii jako jednego z najbardziej stabilnych krajów afrykańskich i była ciosem dla gospodarki, która dopiero teraz zaczyna się poprawiać.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)