Wicepremier Iraku z honorami przyjęty w USA
Przebywający z wizytą w stolicy USA kontrowersyjny wicepremier Iraku Ahmad Szalabi spotyka się z członkami kierownictwa ekipy prezydenta George'a Busha, mimo obiekcji ze strony polityków w Kongresie.
Wicepremier odbył półgodzinne spotkanie z sekretarz stanu Condoleezzą Rice, które - jak potem powiedział - "przebiegło bardzo dobrze". Ma również rozmawiać z szefem Rady Bezpieczeństwa Narodowego Stephenem Hadleyem, wiceprezydentem Dickiem Cheneyem oraz ministrem obrony Donaldem Rumsfeldem.
Szalabiemu przypisuje się główną rolę w podsunięciu wywiadowi USA informacji - jak się okazało, nieprawdziwej - że Saddam Husajn ma broń masowego rażenia, co dla Waszyngtonu uzasadniało inwazję na Irak.
Zapytany o tę sprawę przez reporterów po spotkaniu z Rice, wicepremier uchylił się od odpowiedzi, mówiąc tylko, że "ważne jest, by patrzeć w przyszłość, a nie mówić o przeszłości".
Spotkanie z szefową amerykańskiej dyplomacji otaczała atmosfera tajemnicy - dziennikarzy i fotoreporterów nie wpuszczono na zwyczajową sesję wspólnych zdjęć do Departamentu Stanu.
Na Szalabim ciąży także zarzut, że przekazał Iranowi tajne informacje zebrane w Iraku przez wywiad USA.
Demokratyczny senator Dick Durbin powiedział we wtorek w Kongresie, że "jest coś dziwnego" w wizycie w Waszyngtonie polityka, "przeciw któremu toczy się śledztwo w sprawie narażenia przez niego na niebezpieczeństwo wojsk amerykańskich" w Iraku.
Szalabi, który jest świeckim szyitą, bronił jednak w środę swoich związków z Iranem. "Jesteśmy sąsiadami" - powiedział dziennikarzom pod Departamentem Stanu. Iran popiera irackich szyitów, co zdaniem wielu ekspertów zaostrza groźbę ich secesji na południu Iraku.
W okresie inwazji na Irak Szalabi był faworytem Pentagonu, typowanym na przyszłego przywódcę Iraku. Waszyngton przymykał oczy na oskarżenia Szalabiego o korupcję, gdy był bankierem w Jordanii, oraz na to, że chociaż był w opozycji do reżimu Saddama, od 14. roku życia przebywał na emigracji.
Później Szalabi wypadł z łask administracji, m.in. na tle oskarżeń o przeciek dla irańskiego wywiadu. Krytykowano go też za to, że poradził Pentagonowi, aby rozwiązać armię iracką i nie dopuścić członków reżimowej partii Baas do urzędów publicznych. Zradykalizowało to sunnitów, dominujących w Iraku za Saddama.
Jak twierdzą niektórzy eksperci, pozycja Szalabiego w Iraku umocniła się dzięki jego konfliktowi z rządem USA. Nieco paradoksalnie zwiększyło to wartość wicepremiera dla administracji Busha.