Wiceminister: ws. 14‑latki prawo nie zostało złamane
W sprawie 14-latki w ciąży, która ma problemy z wykonaniem legalnej aborcji,
prawo nie zostało złamane - zapewnił wiceminister zdrowia Marek
Twardowski, odpowiadając w Sejmie na pytanie posłanki
Izabeli Jarugi-Nowackiej (Lewica).
12.06.2008 | aktual.: 12.06.2008 16:25
Jaruga-Nowacka domagała się od przedstawicieli rządu wyjaśnień, w jaki sposób informacje dotyczące procedury medycznej, a więc objęte ścisłą tajemnicą lekarską, dostały się w ręce osób postronnych i czy w tej sprawie wszczęto postępowanie wyjaśniające.
Od kilku dni trwa nagonka prowadzona przez ideologów życia poczętego na 14-letnią dziewczynkę i jej matkę za to, że zgodnie z przysługującym im prawem podjęły decyzję o przerwaniu ciąży. Rozgrywający się na naszych oczach dramat tego dziecka obnażył bezradność państwa wobec terroru ideologii spod znaku tzw. obrony życia poczętego. Zaślepieni własną ideologią obrońcy życia nie zawahali się zaszczuć dziewczynki, ujawnić jej danych osobowych i w tak trudnym momencie jej życia rozdzielić ją z matką i z babcią - mówiła Jaruga-Nowacka.
Twardowski w odpowiedzi zaznaczył, że w przypadku 14-latki nie doszło do odmowy wykonania aborcji. W szpitalu w Lublinie wypisanie dziewczynki nastąpiło na żądanie matki, natomiast w szpitalu w Warszawie - z powodu wycofania pisemnej zgody na zbieg.
Wiceminister zdrowia zaznaczył, że większość oddziałów szpitalnych w Polsce, w tym również te, na których przebywała nastolatka, ma charakter otwarty i wstęp na nie mają również osoby odwiedzające. Nie ma podstaw do ograniczania go osobom reprezentującym określone poglądy. Twardowski przypomniał, że osoba przebywająca w szpitalu ma również prawo do korzystania z opieki duszpasterskiej. To od pacjenta zależy, z kim chce się kontaktować, a na jego żądanie personel powinien ograniczyć możliwość dostępu do pacjenta osób, z którymi nie życzy się spotykać.
Twardowski zadeklarował, że kwestia ewentualnego naruszenia tajemnicy będzie wyjaśniona, choć zaznaczył, że w tej sprawie brak jest podstaw do jednoznacznego stwierdzenia, że doszło do ujawnienia danych pacjentki i celu hospitalizacji.
Obowiązek zachowania w tajemnicy faktu wykonania zabiegu, a w szczególności danych pacjentki to jedno z podstawowych praw pacjenta. Naruszenie tego obowiązku stanowić może rażące naruszenie godności pacjenta i może być podstawą do przyznania mu pieniężnego zadośćuczynienia przez sąd - powiedział wiceminister.
Dodał, że resort zdrowia zwrócił się do MSWiA z prośbą o sprawdzenie, czy wszystkie czynności policyjne zostały wykonane prawidłowo.
W zeszłym tygodniu o nastolatce napisała "Gazeta Wyborcza". 14- latka zaszła w ciążę ze swoim o rok starszym kolegą. Prokuratura wydała dokument stwierdzający, że ciąża jest wynikiem czynu zabronionego. Jak pisała "GW", dziewczynka i jej matka chciały przeprowadzenia aborcji, ale dwa szpitale w Lublinie odmówiły tego zabiegu. Nie dokonano go także w szpitalu w Warszawie. Według gazety za 14-latką podążali ksiądz i działaczki pro-life.
Dziewczynka trafiła do pogotowia opiekuńczego w Lublinie po tym, jak w sądzie rodzinnym wszczęto postępowanie o pozbawienie praw rodzicielskich, dotyczące 14-latki. Tam poczuła się źle i została przewieziona do szpitala im. Jana Bożego w Lublinie, na oddział patologii ciąży. Nie wiadomo jeszcze, kiedy zostanie z niego wypisana i dokąd skierowana, gdyż jej sytuacja prawna jest niejasna.