Trwa ładowanie...
d9ddtos
09-12-2006 15:45

Wiceminister chce skarżyć RMF FM

Wiceminister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marek Surmacz poinformował, że w najbliższych dniach złoży pozew do sądu przeciwko
stacji RMF FM o ochronę dóbr osobistych. Złożę pozew przeciwko RMF, jeżeli nie zdementuje ono nieprawdziwych informacji o mnie - powiedział Surmacz.

d9ddtos
d9ddtos

Po konferencji Surmacza rzeczniczka RMF FM Anna Kozłowska powiedziała, że radio nie wycofa się z podanych na temat wiceministra informacji.

Radio RMF FM poinformowało w piątek, że Marek Surmacz został w 1996 roku, po prawie 20-letniej pracy w milicji, a potem w policji dyscyplinarnie zwolniony, a nie - jak oficjalnie informowano - dobrowolnie odszedł na emeryturę.

Reporterzy RMF podali, że dotarli do materiałów, z których wynika, że Surmacz jako szef gorzowskiej drogówki zwrócił bezprawnie swoim znajomym trzy prawa jazdy, wcześniej zatrzymane przez policjantów. Jedno z tych praw jazdy zabrano za jazdę po pijanemu. Prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie. Jednak, jak się dowiedzieli reporterzy RMF, śledztwo przekazano do Warszawy, gdzie w dziwnych okolicznościach sprawa zniknęła. Z dokumentów wynika też, że Surmacz był wielokrotnie karany dyscyplinarnie.

Surmacz domaga się od stacji przedstawienia w ciągu dwóch dni oświadczeń, że podane informacje są nieprawdziwe. Dodał, że będzie się też domagał od radia RMF FM zadośćuczynienia materialnego na wskazane przez niego cele społeczne. Nie ujawnił kwoty, jakiej zamierza dochodzić. Zaprzeczył, by cała sprawa wyglądała się tak, jak ją przedstawiło radio. Podkreślił, że wrócił do policji po zakończeniu konfliktu z wicekomendantem wojewódzkim.

d9ddtos

Na specjalnie zwołanej w sobotę w MSWiA konferencji rzecznik ministerstwa Tomasz Skłodowski oświadczył w imieniu nieobecnego ministra Ludwika Dorna, że występując z wnioskiem do premiera o powołanie Surmacza na urząd, Dorn znał dokumenty całej sprawy.

Rzecznik dodał, że minister brał też pod uwagę drogę i dorobek zawodowy Surmacza, który m.in. w 1983 r. jako milicjant zatrzymał pijanego pułkownika MO i doprowadził do prawomocnego skazania go, co w tamtych czasach wymagało - w ocenie Dorna - wyjątkowej odwagi.

Surmacz rozdał dziennikarzom, pochodzące - jak mówił - z jego prywatnego archiwum dokumenty, wskazujące na to, że postępowania dyscyplinarne i śledztwo wynikały m.in. z tego, że w 1992 r. miał odwagę - jako gorzowski policjant i radny miejski - powiedzieć, że ówczesny komendant wojewódzki z Gorzowa buduje struktury policji w oparciu o oficerów byłej SB.

Z tego miały się wziąć późniejsze postępowania dyscyplinarne, które - jak mówił - w ówczesnej policji nie miały szans na obiektywne rozpatrzenie, a policjant był w tamtych czasach pozbawiony prawa do sądu. Gdy dziennikarze pytali o złożoną przez niego skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego na decyzję o zwolnieniu go z policji, Surmacz odparł, że skarga to nie to samo, co proces.

Wiceminister pytał też dziennikarzy o źródła ich informacji, wyrażając zarazem przekonanie, że pochodzą one od tych samych co zawsze donosicieli i kapusiów, którzy się ujawniają w krytycznych sytuacjach. Kilka razy, gdy dziennikarze dopytywali Surmacza o szczegóły z dokumentów, ten odpowiadał im pan mnie znieważa lub pan kłamie.

d9ddtos
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d9ddtos
Więcej tematów