Wiatr 100 km/h, a to dopiero początek wichur. "Maszynka ruszyła, Atlantyk jest za ciepły"

Dzisiejsza wichura i porywy wiatru do 100 km/h, to dopiero początek sezonu na jesienne sztormy w Polsce. - Sezon na wichury będzie trwał, dopóki północna część Atlantyku nie schłodzi się, czyli całą późną jesień i część zimy - przewiduje synoptyk Maciej Ostrowski.

Wiatr 100 km/h, a to dopiero początek wichur. "Maszynka ruszyła, Atlantyk jest za ciepły"
Źródło zdjęć: © pivotalweather.com | WP
Tomasz Molga

24.10.2018 | aktual.: 24.10.2018 20:17

Cząstki powietrza znad Alaski po 7 dobach "podróży" dotarły dziś nad Warszawę. To efekt powietrznego prądu strumieniowego, który jest nad Polską. Powyżej 9 kilometrów nad ziemią wiatr wieje z prędkością 290 km/h. Na szczęście tuż nad ziemią ruch powietrza zwolnił do 100 km/h. W czwartek już tylko pogłaszcze nas porywami do 85 km/h na zachodzie wybrzeża, a do 70 km/h w głębi kraju.

- To początek sezonu na jesienne wichury - mówi Maciej Ostrowski, synoptyk i autor komentarzy do prognoz pogody serwisu Meteo.pl (ICM UW). Według niego ta jesień przyniesie nad Polskę wiele podobnych sztormów. Wszystko przez ciepły Atlantyk. W okolicach kanału La Manche temperatura wody wynosi 15 stopni. Bardzo ciepłe wody są na pełnym Atlantyku, na szerokości 45 stopni mają temperaturę powyżej 20 stopni.

- Jednocześnie Arktyka już staje się chłodniejsza, tam trwa zima polarna. Ten kontrast temperatury to maszynka, dzięki której powstają wichury przetaczające się nad Polską - dodaje.

Mechanizm sztormowej jesieni

Ciepła woda paruje z oceanu odbierając ciepło, następnie w innym miejscu, na froncie polarnym dalej na północ i wschód na przykład dochodzi do kondensacji i powstania chmur w atmosferze. To zaś powoduje oddanie energii. Wydziela się ciepło i napędza się ruch wirowy - tłumaczy w rozmowie z WP ekspert. - Ten mechanizm działa przez całą jesień i w ciepłych, "odwilżowych" fazach zimy. Dopóki wody oceanu wystarczająco nie wychłodzą się, to przeważać będzie cyrkulacja zachodnia, w której wędrują na wschód kolejne głębokie niże, a te przynoszą nad Polskę uderzenia wichur - tłumaczy Ostrowski.

Czy jesiennych sztormów mamy więcej niż w poprzednich latach? - Ależ skąd, są tylko lata, w których Atlantyk jest ciepły i powstaje więcej wichur. Jednocześnie zdarza się, że jest chłodniejszy, a wówczas jesień w Polsce staje się łagodniejsza - odpowiada Maciej Ostrowski. Zżyma się na medialne historie, jak to chłop, któremu zerwało dach ze stodoły mówi do kamery "40 lat tu mieszkam i takiej wichury nigdy nie było".

To jest zupełnie inne zjawisko, związane z chmurami burzowymi, występujące późną wiosną i gorącym latem, a miejsca takich szkwałów są przypadkowe. Wichury (sztormy) na niżach zajmują rozległy obszar rzędu średniego kraju czy części małego morza, trwają kilkanaście godzin, na polskim wybrzeżu powodują cofkę w ujściowym odcinku rzek Pomorza, a szczególnie Wisły, co niekiedy zatapiało depresyjne Żuławy.

- Mamy zmienną pogodę i tyle. Znalazłem historyczną relację, jak w Polsce wichura uniosła w powietrze dach hangaru, niszcząc przy tym ze 12 szybowców. Dziś to byłby główny news w wiadomościach - mówi dalej. Podkreśla, że opinia wynika z jego ponad 45-letniego doświadczenia w służbie meteo, w tym 20-letniego pisania komentarzy do prognoz pogody. Razem ze współpracownikami napisali już ponad 7 tys. tekstów w serwisie Meteo.pl Wcześniej służył w lotnictwie wojskowym, ostatnio jako kierownik Centralnego Biura Meteo.

Do dziś nie zmieniła się fizyka atmosfery. Zmieniły się jedynie narzędzia. - Kiedyś jak jechałem na zabezpieczenie zawodów szybowcowych do Leszna, to dowódca udostępniał polową stację meteo na samochodzie ciężarowym z przyczepą, w niej dalekopisy, odbiorniki radiowe i urządzenia do rysowania map. To było całe obozowisko, na którym uwijało się pięciu żołnierzy. Dziś to samo zrobiłbym mając tablet i odpowiednie linki - opowiada Ostrowski.

Jak działa ICM Meteo. Pogodę liczy komputer, człowiek tylko komentuje

Najlepsza i najbardziej sprawdzalna prognoza pogody powstaje dziś dzięki matematycznym modelom opisującym zjawiska w atmosferze. Cztery razy na dobę oblicza ją superkomputer Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego. Prognozuje aż 22 parametry opisujące stan pogody, nie tylko temperaturę, wiatr, ciśnienie i zachmurzenie, ale też widzialność, temperaturę podłoża, wilgotność, natężenie oraz czas trwania opadów i ich rodzaj i fazę (deszcz, śnieg).

Wszystkie te parametry wyliczane są dla każdego wycinka kraju o rozmiarach 4 na 4 kilometry osobno. Taka prognoza sprawdza się w horyzoncie do 72 godzin. Do skomplikowanej grafiki Ostrowski lub inny dyżurny dopisuje swój komentarz, wytłumaczenie, jakie najistotniejsze procesy w atmosferze będą kształtowały bieg pogody.

W telewizji tego nie powiedzą ###

Chociaż każdy z grupy synoptyków dobija, albo przekoczył 70 lat, to postanowili oni rzucić wyzwanie medialnym opowiadaczom pogody. - Kim oni są? Na pewno nie meteorologami. Zdradzę, że to geografowie, egiptolodzy, tancerki i rekrutujący się z innych zawodów, znamy ich z telewizji. Założyliśmy, że u nas nie będzie „temperaturki” i „chmurki ze słoneczkiem”, jak u pana Wicherka przed 55 laty na planszy rysowanej kredą. Że pokażemy, jakie procesy dziejące się w atmosferze kształtują pogodę - mówi dalej Maciej Ostrowski.

O ile w telewizji prezenter powie, że może popadać i wychodząc z domu warto zabrać parasol, to oglądając na komputerze meteorogram dla swojej miejscowości i czytając komentarz synoptyka dowiemy się, o której godzinie trzeba otworzyć parasol i z której strony będzie zacinało deszczem.

- Dziś widziałem typową ofiarę telewizyjnej prognozy. Chłopak zdaje się uwierzył, że będzie 10 stopni. Zapomniał o czapce, na grzbiecie lekka kurtka, poszarpane jeansy, tenisówki i krótkie skarpetki. Tymczasem mamy wiatr, który jest czynnikiem chłodzącym. I dziś mając na termometrach 5 stopni odczuwamy temperaturę jak przy zerze lub mniej spokojną zimą - śmieje się synoptyk.

Jak twierdzi rozmówca, zainteresowanie pogodą u zwykłych ludzi, nie-ekspertów daleko przewyższa poziom przekazu telewizyjnych raportów. - Gdzie można nauczyć się meteorologii? - pytamy.

- Niestety, w naszym kraju nie ma uczelni, która kształci meteorologów operacyjnych (synoptyków). Najbliżej tego jest Zakład Fizyki Atmosfery, ale ma tylko kilku studentów rocznie. W większości wchodzą w skomplikowane dywagacje teoretyczne, robią z tego doktoraty, a potem wyjeżdżają pracować za granicę - mówi Maciej Ostrowski. - Staram się przynajmniej w części wypełniać tę lukę, właśnie za dwa tygodnie zaczynam kurs na Uniwersytecie Otwartym SGGW – „Podstawy meteorologii i elementy wykorzystania w praktyce” - dodaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (108)