Wiadomości - podawać czy tworzyć?

Media nie mogą milczeć. Gdy brak informacji... zaraz, zaraz. Przecież nie ma takiej sytuacji, że nie ma informacji. Zima jest informacją, stan polskich dróg jest co jakiś czas informacją (jakby się zmieniał). Nawet pojawienie się gdzieś informacji, że "podobno" lub "rzekomo" jest już informacją. Co mam na myśli?

Wiadomości - podawać czy tworzyć?
Źródło zdjęć: © AFP

24.01.2006 | aktual.: 24.01.2006 11:47

Ile razy czytaliśmy lub oglądaliśmy wiadomość w stylu: agencja donosi, że bliżej niezidentyfikowana gazeta powołując się na byłą żonę... itd.? W ten właśnie sposób przez ostatnie dwa tygodnie dowiadywaliśmy się coraz to nowych wieści na temat Mehmeda Ali Agcy. Układają się one we wprost niewiarygodny scenariusz. Wszystko zaczęło się, gdy świat obiegł news na temat zwolnienia niedoszłego zabójcy Jana Pawła II.

Historia z newsów

A stało się to 12 stycznia. Obserwowały to dziesiątki kamer i setki dziennikarzy. Tureckie władze informują, że ten były terrorysta ma trafić wprost do wojska (na marginesie, ciekawe prawo mają w tej Turcji), gdyż ma zaległą służbę wojskową. Po badaniach okazuje się, że Agca nie jest zdolny do służby wojskowej, dlatego musi regularnie meldować się na komisariacie. Jednak jego prawnik twierdzi, że wcale nie musi (na marginesie, ciekawy z niego prawnik) i Agca na komisariacie się nie stawia. Teraz zaczyna się najlepsze. Ali Agca znika.

A stało się to 12 stycznia. Obserwowały to dziesiątki kamer i setki dziennikarzy. Tureckie władze informują, że ten były terrorysta ma trafić wprost do wojska (na marginesie, ciekawe prawo mają w tej Turcji), gdyż ma zaległą służbę wojskową. Po badaniach okazuje się, że Agca nie jest zdolny do służby wojskowej, dlatego musi regularnie meldować się na komisariacie. Jednak jego prawnik twierdzi, że wcale nie musi (na marginesie, ciekawy z niego prawnik) i Agca na komisariacie się nie stawia. Teraz zaczyna się najlepsze. Ali Agca znika.

Wtedy pojawia się najlepszy news w całym tym niesamowitym scenariuszu. Mehmed Ali Agca zagra samego siebie w filmie. Do tego skasuje za to 8 milionów dolarów. Źródłem jest jego ochroniarz, który dostarcza jeszcze więcej ciekawostek. Okazuje się bowiem, że Turek już od dawna dogadany jest z Hollywoodzkimi producentami. CNN dawało tylko 500 tysięcy, tak więc nie miało szans, a Agca doskonale wiedział, że może na tym swoje zarobić. Jak widać tak znany człowiek może po prostu zniknąć i odnaleźć się w Hollywood (na marginesie, ciekawe służby bezpieczeństwa mają w tej Turcji). Do tego nie tylko popracuje nad scenariuszem filmu, ale nawet w nim zagra.

O tej całkowicie niesprawdzonej informacji mówiła większość mediów w Polsce. Choć nie padały w niej żadne konkrety, wszyscy przekazywali rewelację. Jedna z gazet namówiła nawet arcybiskupa Dziwisza, aby odniósł się do ewentualnego udziału Agcy w filmie. Czyżby prawda na temat zleceniodawcy zabójstwa Ojca Świętego, jeśli takowy w ogóle był, została opowiedziana dopiero w filmie?

Zwolnienie Ali Agcy z więzienia rodziło nadzieje, że świat wreszcie pozna choć rąbek tajemnicy zamachu na Jana Pawła II. Włoski parlament zaprosił Agcę przed specjalną komisję, która bada działalność służb wywiadowczych państw bloku wschodniego. Sędzia Imposimato, który najpierw prowadził państwowe, a potem już prywatne śledztwo na temat zamachu z 1981 roku wyraził nadzieję na spotkanie z Agcą. Wiele osób liczyło, że pozna nowe fakty. Tylko na jakiej podstawie?

Kim jest bohater?

Mehmed Ali Agca w wieku 23 lat miał już za sobą burzliwą przeszłość terrorystyczną. Miał także na koncie zabójstwo tureckiego dziennikarza. Przy okazji jego wyjścia z więzienia dowiedzieliśmy się, że w 2000 roku Agca zaproponował tureckiemu wywiadowi złapanie Osamy Bin Ladena. Stwierdził w liście. Poprosił o wysłanie go do Afganistanu, gdyż „jeśli zostanie bohaterem Ameryki to pomoże całej Turcji”. Podobno napisał kiedyś list do Jana Pawła II z prośbą o ujawnienie w końcu faktu, że jesteśmy u progu końca świata. Na procesie, który z resztą nie wyjaśnił, kto stał za próbą zabicia papieża Agca ogłosił się nowym wcieleniem Chrystusa. Niektóre swe listy podobno podpisywał "Mesjasz". W czasie 25 lat spędzonych w więzieniu Agca kilkadziesiąt razy zmieniał swoją wersję na temat zamachu. Ciekawe, którą wersję chciałaby usłyszeć włoska komisja Mitrochina? Ciekawe, czy film z Agcą byłby dowodem?

Finał tego dwutygodniowego wątku medialnego, pełnego niepotwierdzonych informacji, hipotez i spekulacji miał miejsce w piątek. Agca na wniosek tureckiego ministra sprawiedliwości trafił z powrotem do więzienia. Minister oświadczył, że nastąpił błąd w interpretacji jakiejś ustawy (na marginesie, ciekawe…a z resztą). A jak donoszą „przecieki”, eksperci uznali, że Agca jako recydywista nie powinien być objęty ustawą amnestyjną. Podobno zostanie on w więzieniu do 2010 roku. W ten sposób kończy się serial newsów o Ali Agcy, w którym często pojawiają się słowa „podobno”, „nieoficjalne” i „przecieki”. A jaki z tej historii morał?

Może rozdmuchiwanie całej sprawy oraz wyszukiwanie nowych rewelacji z niepotwierdzonych źródeł nie służyło niczemu dobremu? Może trzeba było posłuchać tureckich biskupów, którzy apelowali, aby o Agcy i jego wyjściu z więzienia w ogóle nie pisać? Czasem chyba lepiej jest czegoś nie mówić, lub mówić mniej, aby uniknąć kompromitacji. To, że media będą podawać nawet najmniej sprawdzone informacje nie ulega wątpliwości. To kwestia naszego zdrowego rozsądku, czy informacja na podstawie agencji, która cytuje gazetę, która powołuje się na kogośtam, staje się dla nas faktem czy nie.

Adam Łapiński, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)