Weto prezydenta grozi paraliżem sądownictwa
Sędziowie ostrzegają, że może być spory bałagan, który uderzy też w zwykłego Kowalskiego, bo zabraknie sędziów. - W niektórych sądach rejonowych w Warszawie asesorów jest więcej niż połowa. W sumie jest ich u nas stu. Mielibyśmy straszne problemy - potwierdza Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Jerema Sawicki z Sądu Okręgowego w Poznaniu: chodzi o poważne sprawy karne. Asesorów jest u nas 30. Gdyby ich zabrakło, sędziowie nie daliby rady.
We Wrocławiu boją się procesów, które trzeba by było powtórzyć. - To ok. 800 spraw karnych. Nie wyobrażam sobie, co trzeba by było zrobić, żeby takie sądy jak na przykład rejonowy w Niwiczu k. Trzebnicy nadal działały. Tam asesorzy obsługują połowę spraw - alarmuje Bogusław Tocicki, rzecznik wrocławskiego sądu. Platforma Obywatelska przygotowała ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa, która miała załatać lukę po 858 asesorach, którzy nadal orzekają.
Ale na przeszkodzie stoi prezydenckie weto. Głowie państwa nie podobały się automatyzm podpisywania sędziowskich nominacji i wyznaczenie terminu na ich podpisanie. Teraz rząd musi pilnie szukać pomocy SLD, żeby weto obalić. Sędziowie liczą, że przepisy wejdą na czas w życie. Prezes Krajowej Rady Sądownictwa Stanisław Dąbrowski, choć ma spore zastrzeżenia do rządowej ustawy, uważa, że powinna ona wejść w życie. Rząd mógłby opracować nową ustawę, ale nie ma szans na jej uchwalenie do maja. (jks) * Mariusz Jałoszewski*