ŚwiatWeto dla planów NATO wobec Iraku

Weto dla planów NATO wobec Iraku

Francja i Belgia zawetowały w poniedziałek rano plany wojskowe NATO w sprawie wzmocnienia obrony Turcji na wypadek wojny w Iraku - poinformowano w Kwaterze Głównej sojuszu. Do zgłoszonego weta nie przyłączyły się Niemcy.

10.02.2003 10:51

W odpowiedzi na francuskie i belgijskie weto zwołano na poniedziałek rano nadzwyczajne posiedzenie Rady Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Już w niedzielę szef dyplomacji belgijskiej Louis Michel zapowiedział, że Belgia oraz zapewne także Francja i Niemcy będą nadal blokować decyzję NATO, gdyż uważają ją za przedwczesną.

"Zgadzając się na to, akceptowalibyśmy logikę wojny. Nie jesteśmy jeszcze w fazie, w której wojna byłaby nieuchronna" - powiedział Michel w debacie telewizyjnej. Poparł przy tym francusko-niemiecki plan rozbrojenia Iraku.

W ubiegły czwartek trzy państwa kolejny raz sprzeciwiły się rozpoczęciu przygotowań do przyjścia z pomocą Turcji między innymi poprzez wysłanie na Środkowy Wschód NATO-wskich samolotów wczesnego ostrzegania AWACS, rozmieszczenie w tym kraju systemów antyrakietowych "Patriot" i jednostek wyspecjalizowanych w usuwaniu skutków ataku biologicznego czy chemicznego.

Mimo sprzeciwu Francji, Niemiec i Belgii, sekretarz generalny NATO George Robertson zarządził tzw. procedurę ciszy (milczenia), która miała się zakończyć w poniedziałek o 10.00 rano. Jeśli do tego czasu żaden z sojuszników nie zaprotestowałby i nie przerwałby milczenia, decyzja o wsparciu Turcji weszłaby w życie.

W poniedziałek rano jako pierwszy nadszedł przerywający milczenie list Francji. Według dyplomatów sojuszu, trwały intensywne konsultacje, żeby zorientować się, co dalej. Posiedzenie Rady (ambasadorów) NATO, planowane na poniedziałek, miało początkowo tylko potwierdzić pozytywną decyzję.

Stany Zjednoczone nie kryją oburzenia postawą sojuszników, którzy nie chcą zgodzić się nawet na posunięcia prewencyjne. W sobotę na konferencji w Monachium temu oburzeniu dał publicznie wyraz minister obrony Donald Rumsfeld, na co równie ostro odpowiadali mu szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer i minister obrony Francji Michele Alliot-Marie.

Zapewniają oni, że nie zostawią Turcji w biedzie, ale nie widzą powodu, żeby przesądzać już teraz, że wybuchnie wojna. W niedzielę Amerykanów krytykował szef dyplomacji belgijskiej Louis Michel. Zaatakował też kraje, które poparły twardą postawę Waszyngtonu wobec Iraku, w tym Polskę.

"Boli mnie to, że Amerykanie myślą, że jeśli się ktoś z nimi w pełni nie zgadza, to jest ich wrogiem. Wcale tak nie jest. Jesteśmy najlepszymi partnerami USA i chcemy być partnerami, ale nie lokajami. Mamy jeszcze prawo mieć własne poglądy" - krzyczał Michel.

Według niego, nie tylko Francja, Niemcy i Belgia mają z tym problem, ale "wiele innych krajów, nawet te, które udają, że tak nie jest, i które naśladują (Amerykanów), ponieważ boją się pogorszenia stosunków ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział szef belgijskiej dyplomacji. (mk)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)