Weterynarze protestują w Warszawie
Około stu weterynarzy protestuje przed Ministerstwem Rolnictwa w Warszawie przeciwko zmianom zasad pracy zaproponowanym przez Głównego Lekarza Weterynarii. Zgodnie z tymi zmianami, lekarze weterynarii badający zwierzęta w zakładach mięsnych mają być zatrudnieni w systemach godzinowych, a nie jak dotychczas - opłacani od przebadanej sztuki. System panujący do tej pory sprawiał, że niektórzy mogli zarabiać do 30 tysięcy złotych miesięcznie, teraz to się ma zmienić.
09.08.2004 | aktual.: 09.08.2004 12:19
Przedstawiciele protestujacych spotkali się z Głównym Lekarzem Weterynarii Piotrem Kołodziejem oraz wiceministrem rolnictwa odpowiedzialnym za weterynarię.
Tylko 12 weterynarzy z wielkopolski przystąpiło do dzisiejszego protestu. Wszyscy pracują w powiecie kaliskim. Dziś wyjechali do Warszawy, by przyłączyć się do ogólnopolskiego protestu. Ubojnie powiatu kaliskiego, jak w każdy poniedziałek, są dziś zamknięte. W pracujących zakładach drobiarskich badania przeprowadza zastępca lekarza powiatowego.
Do protestu nie przystąpią na razie lekarze weterynarii powiatu poznańskiego. Czekają na rozwój sytuacji w Warszawie. W powiecie poznańskim pracuje około 50-ciu lekarzy weterynarii. Największe zespoły badają zwierzęta w zakładach w Robakowie i Koziegłowach.
Szefowie inspekcji weterynaryjnych z Konina, Koła, Turku i Słupcy poinformowali, że wszyscy lekarze weterynarii, mimo ogłoszenia ogólnopolskiego protestu pracują dziś normalnie. Koledzy popierają żądania reprezentującego ich stowarzyszenia, jednak czekają na wynik dzisiejszych rozmów w Ministerstwie Rolnictwa - powiedział powiatowy lekarz weterynarii w Koninie Ireneusz Szefliński. Dodał, że gdyby doszło do protestu, koniński inspektorat, może skierować do badań mięsa swoich ludzi i produkcja w masarniach nie stanie. W gorszej sytuacji są powiatowi lekarze weterynariii w Kole i Słupcy. Na tym właśnie terenie znajdują się największe zakłady mięsne w konińskiem.
W powiecie pilskim prywatni lekarze weterynarii rownież prawdopodobnie nie przystąpią dziś do protestu. W powiecie tym jest pięć ubojni. Największy przerób mają Zakłady Mięsne Farmutil w Śmiłowie. Pozostałe, to firmy lokalne. Do powiatowego lekarza weterynarii w Czarnkowie także nie dotarły informacje o proteście tamtejszych weterynarzy.
Prawdopodobnie weterynarze z województwa lubelskiego także nie przystapią do ogólnopolskiego protestu.
Według lubelskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii Jana Sławomirskiego w regionie postawiono na dialog. Do tej pory nie dotarły do niego informacje o protestach. Na Lubelszczyźnie weterynarze zarabiają maksymalnie do 6 tysięcy złotych brutto.
Sytuacja może się jednak zmienić w związku z protestem lekarzy weterynarii przed ministerstwem rolnictwa w Warszawie. Decydujący będzie wynik ich rozmów z przedstawicielami resortu.
Radio Merkury, Poznań