Wesołe jest życie młodego emeryta
Wesołe jest życie młodego emeryta. Zwłaszcza jeśli się jest górnikiem lub nauczycielem. Wszyscy na nich łożymy - pisze "Puls Biznesu".
07.08.2007 | aktual.: 07.08.2007 05:19
Od kilku miesięcy związkowcy i rząd spierają się o emerytury pomostowe. Nie mogą się dogadać, kto powinien mieć prawo wcześniej przestać pracować i do czasu osiągnięcia standardowego wieku emerytalnego dostawać pomostówkę - zaznacza dziennik.
Najliczniejszą grupą, której spór dotyczy, są nauczyciele. Związkowcy zapewniają, że nawet jeśli pedagodzy takie prawo dostaną, to wcale nie będą palić się do tego, by z niego skorzystać.
"PB" sprawdził. Liczby mówią zupełnie co innego - nauczyciele są, obok górników, najbardziej uprzywilejowaną grupą zawodową w Polsce. I chętnie z tego dobrodziejstwa korzystają. Przestają pracować dużo wcześniej niż inni, a mimo to dostają wyższe od innych emerytury. Ten przywilej ma być rekompensatą za ciężki zawód, który rujnuje ich zdrowie i nie pozwala pracować.
Ten mit "PB" obalił kilka tygodni temu, gdy ujawnił raport przygotowany przez resort pracy, z którego jednoznacznie wynika, że górnicy żyją tak długo jak inni emeryci, a nauczyciele nawet dłużej niż przeciętny Polak. Na stan zdrowia ani jedni, ani drudzy nie narzekają. Na ten nieuzasadniony przywilej wydajemy co roku miliardy złotych.
Pod koniec lipca GUS pokazał badania, z których wynikało, że Polacy przekonali się do dłuższej pracy i rozumieją, że im dłużej popracują, tym lepiej będzie im się wiodło na starość. Wielu ekspertów nie kryło zaskoczenia wynikami.
Prawdziwość tych deklaracji podważają także dane o emeryturach w 2006 r., do których dotarł "PB". W ubiegłym roku liczba belfrów, którzy zdecydowali się przejść na emeryturę, była prawie o połowę większa niż rok wcześniej. W rezultacie prawie co piąta osoba przechodząca na emeryturę była nauczycielem. Prawie 90% z nich było przed sześćdziesiątką, a co ósmy nie miał nawet 50 lat.
Rośnie również liczba górników, którzy przestają pracować (w 2006 r. było ich 10% więcej niż przed rokiem). Oni zostają wyjątkowo młodymi emerytami: aż 66,8% odchodzących na górniczą emeryturę nie skończyło 49 lat. Tylko 2% miało ponad 54 lata. Tym sposobem w 2006 r. przybyło ponad 30 tys. emerytowanych górników i nauczycieli.
Dlatego Polska ma dramatycznie niski wskaźnik aktywności zawodowej. W grupie 55-64 lata pracuje u nas tylko 28 osób, a w Estonii 59. - mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan. (PAP)