Węgry: samolot z rodzinami ofiar przyleci w środę
Do Polski powrócili specjalnym samolotem uczestnicy pielgrzymki do Medjugorie, którzy zostali ranni (PAP/Paweł Kula)
Samolot, którym rodziny zabitych i rannych w wypadku polskiego autobusu na Węgrzech miały dotrzeć we wtorek po południu, odleci z Warszawy dopiero w środę - poinformowali przebywający w Keszthely przedstawiciele PZU SA.
02.07.2002 | aktual.: 05.07.2002 11:11
Jak podali węgierscy lekarze, na razie wytypowali oni jedynie dwie osoby spośród rannych w katastrofie, które mogłyby tym samolotem powrócić do Polski.
Rodziny ofiar śmiertelnych i rannych - pochodzące m.in. z Lublina, Łodzi, Krakowa, Białegostoku i Nowego Sącza (ok. 30 osób) - muszą mieć czas na przygotowania. Samolot odleci z Warszawy w środę. Na jego pokładzie na Węgry przeleci także dwójka polskich psychologów, których mają pomóc rannym w wypadku i rodzinom ofiar.
Jak poinformowała konsul w Budapeszcie Teresa Notz, węgierskiej policji udało się zidentyfikować 17 z 19 śmiertelnych ofiar wypadku. Nie można jeszcze zidentyfikować ciał dwóch kobiet. Polski konsulat zaapelował do rodzin ofiar katastrofy, których przedstawiciele wybierają się na Węgry, aby przygotowali z sobą niezbędne dla odebrania ciał dokumenty: odpis aktu urodzenia lub aktu małżeństwa oraz zezwolenie ze starostwa lub parafii na pochówek w Polsce.
Teresa Notz zaprzeczyła pojawiającym się w polskich mediach informacjom, że kierowca polskiego autobusu gwałtownie hamował przed rondem, na którym przewrócił się do rowu. Powiedziała, że ze wstępnych ustaleń wynika, że autobus wjechał na rondo - stosowane dla wyhamowania szybkości - z prędkością ok. 80 km/h. Tam najechał na krawężnik i przewrócił się na dach.
Przedstawiciele polskich władz konsularnych i ranni w wypadku podkreślają ogromną ofiarność Węgrów niosących pomoc poszkodowanym Polakom. W Marcali nad Balatonem, gdzie w miejscowym szpitalu leży jedna grupa rannych, mieszkańcy zorganizowali zbiórkę pieniędzy na pomoc dla ofiar katastrofy. Podobne przejawy solidarności obserwowane są we wszystkich miastach i regionach, gdzie przebywają ranni Polacy. (aka)