Węgiel kupuj w marcu
Puste składy i długie kolejki przed kopalniami - Węgiel kupuj w marcu
Plac składu opałowego firmy Opal w Wielkich Drogach koło Skawiny był wczoraj pusty. - Wysłaliśmy samochody po węgiel - mówi właściciel Jan Morawski. - Czekamy, denerwując się coraz bardziej. Cały ładunek już sprzedaliśmy, a klienci naciskają.
Podkrakowskie miejscowości tradycyjnie zaopatrują się w opał pochodzący z kopalń Sobieski, Janina i Piast, które mają węgiel o stosunkowo wysokiej zawartości siarki i popiołu, ale za to niedrogi. Tona tzw. orzecha kosztuje w detalu ok. 380 zł, tona grubszego - 420 zł.
Jak za PRL-u
Przed bramami kopalń samochody stoją w gigantycznych kolejkach. Niekiedy trzeba czekać nawet tydzień! - Tydzień to mało - mówi właściciel składu w Sułoszowej. - Problemy były już późną wiosną i w lecie, a teraz, jak słyszałem, przed kopalnią Piast stoi 250 aut! Te same kłopoty ma Marek Kowal z krakowskiej firmy Trapez Carbo. - Wprawdzie nie było u nas sytuacji, żeby węgla zabrakło, ale poziom zapasów spada ze 100 ton nawet do 10. Ceny paliwa o większej wartości energetycznej wynoszą od 430 do 500 zł za tonę i w stosunku do ubiegłego roku wzrosły niewiele, o około 5 proc.
W mieście i na wsi Firma Luskar 1, która zaopatruje się w kopalniach katowickich: Staszic, Wujek i Wieczorek, też ma kłopoty. - Dwa, do trzech dni w kolejce musi kierowca odczekać - przyznaje Katarzyna Wilk. - To stary problem, który kiedyś próbowano rozwiązywać za pomocą haseł "Węgiel kupuj latem", a teraz poprzez sezonowe obniżki cen w marcu i w kwietniu.
Powody jesiennego spiętrzenia zapotrzebowania na węgiel są od lat te same. Główny to zasada, że Polak wydaje pieniądze, gdy ma nóż na gardle. Ponadto mieszkańcy wsi, główni odbiorcy węgla, większą gotówką dysponują dopiero po sprzedaniu zbiorów, a więc jesienią. Istotny jest też stosunkowo niewielki potencjał finansowy właścicieli składów, którzy nie mogą na pół roku zamrozić pieniędzy w węglu.
Trwale nierentowne?
Wiele polskich kopalń zamknięto, ponieważ zostały uznane za "trwale nierentowne". Tymczasem za granicą rośnie popyt na węgiel. W efekcie np. zdaniem naszych rozmówców kopalnia Sobieski buduje nowe ściany eksploatacyjne, co zmusiło ją do obniżenia wydobycia, okresami nawet o 30 proc. - Proszę jednak nie kojarzyć eksportu węgla z problemem składów opałowych - mówi dyrektor Zbigniew Paprotny z Węglokoksu, który jest praktycznie monopolistą w tej dziedzinie. - Eksportujemy niemal wyłącznie miał energetyczny, który nie interesuje polskich odbiorców indywidualnych. Inna sprawa, że nasz węgiel cieszy się znacznym zainteresowaniem za granicą. Tylko w tym roku sprzedamy tam 18,5 mln ton, co stanowi ok. 18 proc. rocznej produkcji. Od lat utrzymuje się taki poziom. Dla mieszkańca małopolskiej wsi, który musi ogrzać dom zimą, jest to jednak mała pociecha.
Filip Ratkowski