"Według prokuratorów źródłem przecieku był Kaczmarek"
Jerzy Engelking, były zastępca prokuratora generalnego, powiedział przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków, że w postępowaniu dotyczącym przecieku ws. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa decyzje o kierunku postępowania podejmował zespół prokuratorów, a nie on, czy prokurator krajowy Dariusz Barski.
21.04.2009 | aktual.: 21.04.2009 17:24
Engelking przyznał, że zespół prokuratorski skupił się na "wyjaśnianiu wersji, która była najbardziej wiarygodna", czyli tej, według której źródłem przecieku był Janusz Kaczmarek. Zeznał, że przed konferencją prasową z sierpnia 2007 r., ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro posiadał ogólną wiedzę co ma na niej być przedstawione. Jak podkreślił, kiedy informował ministra o konferencji, ten "nie udzielał wskazówek" dotyczących jej przebiegu.
Świadek potwierdził, że zgodę na pokazanie materiałów na konferencji wydała w trybie ustnym szefowa prokuratury okręgowej w Warszawie Elżbieta Janicka. - Miała również wydać zgodę pisemną - dodał. Engelking przyznał, że na kilka dni przed konferencją dostał nagrodę pieniężną od ministra sprawiedliwości "za zaangażowanie w pracę". - Nie dostrzegam związku między nagrodą, a przeprowadzeniem konferencji - zaznaczył.
Świadek podkreślił, że Ziobro nigdy nie wydawał poleceń w związku z prowadzonymi czynnościami w postępowaniu dotyczącym przecieku, był tylko ogólnie informowany przez niego i prokuratora krajowego Dariusza Barskiego. - Nie przypominam sobie, żebym przekazywał jakieś dokumenty - zaznaczył.
Były zastępca prokuratora generalnego powiedział, że w sierpniu 2007 r. razem z prokuratorem krajowym Dariuszem Barskim zorganizował multimedialną konferencję prasową dotyczącą przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa, ponieważ pojawiły się w mediach i w wypowiedziach polityków "bezpodstawne oskarżenia" dotyczące prac prokuratury.
Zdaniem Engelkinga, ujawnienie materiału dowodowego na konferencji nie zaszkodziło prowadzonemu postępowaniu. Engelking powiedział, że z tego co wie, żaden z prokuratorów - referentów sprawy przeciekowej "nie był przeciwny przeprowadzeniu konferencji".
Szef komisji Sebastian Karpiniuk (PO) powiedział, że mogły wystąpić rozbieżności w zeznaniach Engelkinga, z tym co zeznali przed prokuraturą członkowie zespołu badający sprawę przecieku. Zacytował fragmenty ich zeznań, z których wynikało, że nie byli pytani o zgodę na przeprowadzenie konferencji.
Engelking zareagował na to zapowiedzią, że złoży wniosek, żeby komisja zawiadomiła o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa polegającego na nieprawdziwym oskarżeniu go o składanie fałszywych zeznań, "mataczenie i rozbieżności w zeznaniach". Ostatecznie Engelking wycofał wniosek i poprosił o "pytania bez komentarza i pouczeń".
Sytuacja wzbudziła żywe reakcje posłów. - To co się dzieje to skandal. Panowie zachowujecie się jakby byli funkcjonariuszami SB albo gestapo - mówił poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Engelking wcześniej mówił też, że "wykorzystanie prokuratury do celów politycznych" nie miało miejsca, gdy pełnił funkcję zastępcy prokuratora generalnego. Stwierdził, że nigdy nie był świadkiem nielegalnych nacisków na prokuratorów, ani na funkcjonariuszy służb specjalnych.
Engelking dopytywany przez posłów czy przed wtorkowym posiedzeniem komisji śledczej rozmawiał z politykami PiS powiedział, że nie spotykał się ostatnio z posłami tej partii zasiadającymi w komisji (Jacek Kurski, Arkadiusz Mularczyk). Dodał, że w poniedziałek rozmawiał z byłym ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, który - relacjonował - powiedział mu, "żeby się nie przejmował" i zeznał "co myśli o sprawie". Engelking dodał, że rozmawiał z Ziobrą także 3-4 dni wcześniej.
Zbigniew Ziobro (PiS) zarzucił komisji śledczej ds. nacisków, że łamie prawo świadków do swobodnej odpowiedzi na pytania. Według niego, na posiedzeniu komisji, jej szef Sebastian Karpiniuk (PO), uniemożliwił Jerzemu Engelkingowi złożenie zeznań.
- Żeby można było poznać prawdę, niezbędne jest umożliwienie świadkom skorzystania z podstawowych, zagwarantowanych w konstytucji praw - prawa do swobodnej wypowiedzi w zakresie odpowiadania na pytania. Z przykrością i niepokojem stwierdzam, że (w komisji) dochodzi do łamania tych fundamentalnych praw - powiedział Ziobro.
Jego zdaniem, posłowie PO i PSL na posiedzeniu komisji śledczej utrudniali Engelkingowi złożenie zeznań, gdyż - jak ocenił - są one niewygodne. - Politycy PO i PSL uniemożliwiają świadkowi złożenie zeznań, podanie faktów i okoliczności, pokazanie prawdy. To rzecz niesłychana - próba zakneblowania niewygodnego dla koalicji świadka - mówił Ziobro.
Zdaniem członka komisji śledczej Arkadiusza Mularczyka (PiS), Karpiniuk prowadzi prace komisji "w sposób karygodny".
- Gdy Engelking mówi niewygodne rzeczy dla PO, o tym, jak mogło dochodzić do manipulacji (...) politycy PO przerywają przesłuchanie, non stop wytrącają prokuratora z równowagi. Mamy do czynienia z sytuacją absurdalną - stwierdził Mularczyk.
Również inny członek komisji śledczej Jacek Kurski (PiS) mówił, że jeśli w pracach komisji śledczej pojawia się niewygodny wątek dla koalicji PO-PSL, "natychmiast dławione są elementarne zasady funkcjonowania komisji śledczej".