Wędliny z padliny
Sądecczyzną wstrząsnęła wiadomość o policyjnym śledzwie dotyczącym sprzedaży mięsa padłych zwierząt do jednej z podsądeckich ubojni w Żeleźnikowiej Wielkiej.
17.10.2006 | aktual.: 17.10.2006 18:33
Bardzo szybko rozeszła się także nieoficjalna wieść, że z tej właśnie ubojni Antoniego S. mięso z padliny miało trafiać między innymi do najpopularniejszych masarni w regionie, które kupowały je nieświadome jego jakości i wyrabiały z niego lubiane wędliny. Ludzie zaczęli kojarzyć każdą swoją dolegliwość z możliwością spożycia skażonego mięsa? Czy to możliwe?
Mnóstwo pytań Skalę procederu sprzedaży padliny jako mięsa rzeźnego ma ustalić policyjne śledztwo prowadzone w Tarnowie. Poinformowano nas wstępnie, że stwierdzono kilka przypadków przyjęcia przed podsądecką ubojnię padłego bydła. W sprawie jest mnóstwo pytań i niejasności. Jak długo trwał proceder i ile padliny sprzedano do ubojni? Czy mięso było skażone? Czy faktycznie i w jakiej ilości trafiło do masarni a stamtąd do sklepów i na stoły sądeczan? Tego jeszcze nie wiadomo. Nie wiadomo też czy handel padliną dotyczył tylko bydła, czy także wieprzowiny. A to bardzo ważne. Bo gdyby doszło do spożycia na przykład mięsa wieprzowego skażonego włośnicą, to jest to, czego jako lekarze, możemy obawiać się najbardziej - powiedział nam dyrektor sądeckiego szpitala Artur Puszko. To bardzo groźna choroba odzwierzęca. Jeśli przegapi się pierwsze jej objawy i larwy pasożyta który ją wywołuje zagnieżdżą się w mięśniu sercowym albo w mózgu to skutki mogą być nieodwracalne - mówi Puszko.
Trzeba przykładnie ukarać
_ Sanepid nie przekazywał nam dotąd informacji o wystąpieniu przypadków chorób, które mogły rozprzestrzenić się wśród ludzi w przypadku gdyby zakażone mięso chorych zwierząt trafiło do przerobu na wędliny. Mam nadzieję, że konsumenci są bezpieczni i ufam, że winni tego porcederu będą przykładnie ukarani. To zniechęci następnych, którzy w ten sposób postępują_ - mówi wojewódzki weterynarz Krzysztof Antkiewicz. Bulwersująca ludzi sprawa ujrzała światło dzienne właśnie dzięki inspekcji weterynaryjnej.
Pracowników inspekcji zaniepokoiły obserwacje, że chore a później padłe zwierzęta nie trafiają do zakładów utylizacji a w tajemniczy sposób znikają z gospodarstw. Podejrzenia, że tak się dzieje mieliśmy od dawna. My też mamy w terenie swoich wywiadowców, lekarzy weterynarii. W maju zgłosiliśmy się z tym do prokuratury, ale odmówiono wszczęcia śledztwa. Teraz, gdy policja ustaliła, że nasze podejrzenia nie były bezzasadne prokuratura podjęła się tej sprawy - mówi Krzysztof Antkiewicz.
Kontrole w ubojniach Skutek przyłapania na gorącym uczynku handlu padliną jest taki, że we wszystkich ubojniach przeprowadzona zostanie dokładna kontrola. Mężczyznom zatrzymanym rzez policię - 53-letniemu właścicielowi podsądeckiej ubojni i 32-letniemu Adamowi K. z Siemiechowa, który kupił w Tarnowie padłą krowę postawiono zarzut zagrożenia zdrowia i życia ludzi. Obaj zostali wypuszczeni na wolność za poręczeniem majątkowym.Od kiedy poinformowaliśmy na naszych łamach o efekcie pracy tarnowskiej policji - w redakcji nie milkną pytania Czytelników: czym grozi spożycie skażonego mięsa i jak chronić się przed ewentualnym zachorowaniem?. Próbowaliśmy poszukać odpowiedzi. Spożycie mięsa z chorego zwierzęcia grozi po prostu zachorowaniem przede wszystkim wówczas, gdy mięso nie zostało poddane właściwej obróbce termicznej - mówi Krzysztof Antkiewicz. Najbardziej narażeni na zachorowania są więc miłośnicy na przykład? tatara. Zakażenia chorobami odzwierzęcymi drogą pokarmową prowadzą najczęściej do zachorowań na
salmonellozę, włośnicę, toksoplazmozę, toksokarozę, tasiemczycę