PolskaWędkarz zaparkował pod lodem

Wędkarz zaparkował pod lodem

Do jeziora Śniardwy wpadł samochód. Kierowcy nic się nie stało, w porę zdążył uciec z samochodu.

Auto stoczyło się ze skarpy do jeziora, gdy grupa wędkarzy wracała do domu. Jeden z nich próbował zawrócić, ale trafił na rozpadlinę i samochód wpadł do jeziora. Na powierzchni widać tylko jego dach.

Ratownicy próbują wyciągnąć auto. Jest to dostawczy volkswagen - duży samochód, więc nie będzie łatwo wydobyć go na powierzchnię.

W tym przypadku auto spadło z drogi na lód. Ale wielu kierowców celowo wjeżdża na zamarznięte jeziora. To igranie ze śmiercią, bo jak ostrzega komandor mazurskiej służby ratowniczej Andrzej Chudziński, niebezpiecznie jest nawet przy brzegu jeziora, gdzie woda schodzi do jazu i tworzą się rozpadliny.

Mimo niskich temperatur lód może się łatwo załamać, ponieważ tafla miejscami jest bardzo krucha - dodaje komandor Chudziński.

Kilka dni temu na Śniardwach pod lód wpadł inny samochód. Pod VW golfem tafla zarwała się 600 metrów od brzegu. Kierowca wydostał się na dach samochodu, skąd poduszkowcem zabrali go strażacy.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)