We Francji o wrocławskim spotkaniu Trójkąta Weimarskiego
Piątkowe komentarze prasy francuskiej na temat szczytu we Wrocławiu - zresztą nieliczne - przedstawiają Trójkąt Weimarski jako instytucję, która od dawna na próżno szuka swej użyteczności.
09.05.2003 | aktual.: 09.05.2003 19:02
Wielki nacisk kładą na sprawy, które poróżniły Paryż i Warszawę - zakup amerykańskiego, a nie francuskiego samolotu wielozadaniowego oraz zdecydowane przeciwstawienie się Polski antyamerykańskiej polityce francuskiej w kryzysie irackim.
W popołudniowym "Le Monde" Christophe Chatelot pisze: "Szczyt Trójkąta Weimarskiego nie zapowiada się najlepiej. Utworzone w roku 1991, by ułatwić integrację postkomunistycznej Polski w strukturach euroatlantyckich i rozwiać polskie obawy związane ze zjednoczeniem Niemiec, forum to stara się złapać drugi oddech. Nie jest to nowa sprawa, ale piątkowe spotkanie wpisuje się w szczególnie ciężki kontekst. Według pewnego francuskiego dyplomaty historia Trójkąta Weimarskiego weszła w ostry zakręt".
Wcześniej ten sam autor dostrzegał szczyt wrocławski wyłącznie poprzez pryzmat iracki, twierdząc, że w Polsce wyraźne są obawy, iż jej rola w Iraku to "zbyt duży garnitur na jej ramiona", i nazywając powierzenie administracji w Iraku Polakom "zatrutym prezentem, który zaważy na przebiegu szczytu."
Przyznając, że Trójkąt to raczej byt wirtualny, dziennikarz "Le Monde" nie skazuje go na zniknięcie i, powołując się na francuskich dyplomatów, wyraża opinię, że "Trójkąt jakąś przyszłość raczej ma". Przewiduje również, że "w piątek deklaracja końcowa, zdecydowanie popierająca inicjatywy europejskie w dziedzinie polityki zagranicznej i obrony, pozwoli zlikwidować hipotekę obciążającą współpracę trzech partnerów Trójkąta Weimarskiego".
Innego zdania jest autor artykułu w dzienniku "Le Figaro". Luc de Barochez przypomina, że "Francja i Niemcy, wraz z Belgią i Luksemburgiem, przedstawiły właśnie propozycje otwarte dla wszystkich Europejczyków". I przewiduje, że "niewielkie są szanse, by Warszawa zobaczyła w nich wiarygodną alternatywę dla parasola amerykańskiego".
W szczycie wrocławskim dziennikarzowi "Le Figaro" również najważniejsza wydaje się sprawa iracka. "W tym roku szczyt przybiera szczególny kształt w cieniu wojny w Iraku, która spowodowała, że jedna część Europy stanęła przeciw drugiej" - pisze Luc de Barochez, według którego "na rok przed przystąpieniem do Unii Europejskiej, przygotowanym dzięki mannie wspólnotowych dotacji, Polska stała się koniem trojańskim Stanów Zjednoczonych na kontynencie (europejskim)".
Określenia takie jak "koń" a nawet "osioł trojański" powtarzały się również w radiowych i telewizyjnych zapowiedziach szczytu. (aka)