We Francji mężczyzna wjechał autem w przechodniów. Świadkowie: krzyczał "Allah jest wielki!"
Francuskie media informują o kolejnym niepokojącym zdarzeniu z udziałem muzułmanów. Dzisiaj w Dijon - we wschodniej Francji - kierowca wjechał samochodem w przechodniów. 15 osób zostało rannych, dwie są w "stanie bardzo ciężkim". Według świadków, relacjonujących zdarzenie dla francuskich mediów, kierowca krzyczał "Allah jest wielki!". Dzień wcześniej, policja zastrzeliła mężczyznę, który z tym samym okrzykiem rzucił się na nich z nożem.
Mężczyzna jechał po chodniku przez półtora kilometra. W samochodzie, oprócz kierowcy, było dwóch pasażerów. Prowadzący pojazd został zatrzymany przez policję, pasażerowie uciekli.
Świadkowie podkreślają w relacjach, że "były to sceny jak z horroru". Agencja AFP dowiedziała się, że sprawca masakry ma 40 lat i był leczony psychiatrycznie.
Jednocześnie rzecznik francuskiego MSW poinformował, że wszczęto dochodzenie, by sprawdzić intencje mężczyzny i sprawdzić jego ew. powiązania z grupami terrorystycznymi.
Zamordował z okrzykiem "Allah jest wielki!"
Do opisywanego incydentu doszło dzień po tym, jak młody mężczyzna, także z okrzykiem "Allah jest wielki!", ranił nożem trzech policjantów w miejscowości Joue-les-Tours w środkowej Francji. Został zastrzelony.
Po tym ataku prokuratura antyterrorystyczna podała, że otwarto śledztwo w kierunku zamachu islamistycznego.
Życiu rannych funkcjonariuszy nie zagraża niebezpieczeństwo. 20-latek był od dłuższego czasu pod obserwacją francuskiego wywiadu.
"Święta wojna" na ulice Zachodu?
Według części ekspertów, Państwo Islamskie chce przenieść dżihad - "świętą wojnę" - z Syrii i Iraku na ulice miast tych krajów, które uczestniczą w operacjach wymierzonych w islamistów.
Chodzi o to, aby atakować i nieustannie nękać różne obiekty państwowe w metropoliach, ale także mniejszych miejscowościach - tłumaczą eksperci.
Zobacz również: Okrutne morderstwo. Terroryści spełniają groźby?