Wciąż brak informacji od porywaczy, którzy pojmali Polaka w Pakistanie
Porwano Polaka na północy Pakistanu.
Uzbrojeni napastnicy uprowadzili w niedzielę na północy Pakistanu polskiego inżyniera.
Dwaj pakistańscy kierowcy i ochroniarz zostali zastrzeleni -
podała pakistańska policja. Nie wiadomo, kim są i czego chcą porywacze.
Uprowadzony inżynier jest pracownikiem Geofizyki Kraków
O porwaniu polskiego inżyniera poinformowane zostało pakistańskie MSZ, komendanci z czterech pakistańskich prowincji podjęli akcję - poinformował rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Jak dodał, porwany inżynier jest pracownikiem firmy Geofizyka Kraków.
Pakistańska policja podała w niedzielę rano, że polskiego inżyniera uprowadzili uzbrojeni napastnicy, a dwaj kierowcy i ochroniarz, którzy z nim jechali, zostali zastrzeleni. Porywacze i Polak odjechali samochodem. Policja wszczęła poszukiwania.
Do ataku doszło około godziny 6 rano w okolicy wsi Pind Sultani, w okręgu Atak.
Nadal nie wiadomo, kim są porywacze - poinformował rzecznik MSZ Piotr Paszkowski. Jak zaznaczył, porywacze z nikim się dotychczas nie skontaktowali. Dodał, że rozmawianie o tym, kim mogą być, to na razie czyste spekulacje.
Rzecznik MSZ poinformował też, że ciągle trwa ustalanie tożsamości jednej z ofiar incydentu. Wiadomo już, że jeden z zabitych był pracownikiem miejscowej firmy ochroniarskiej, a drugi - kierowcą.
Żaden inny obywatel polski, który pracuje na miejscu, nie ucierpiał w wyniku tego ataku - powiedział Piotr Adamkiewicz z ambasady polskiej w Pakistanie
Jak dodał, w tej chwili prowadzimy bardzo szerokie poszukiwania Polaka. Zapewnił, że ambasada jest w stałym kontakcie z instytucjami pakistańskimi, jak i polskimi, które mogą pomóc w uwolnieniu Polaka.
Wiceprezes Geofizyki Kraków i dyrektor ds. geofizyki i marketingu Stanisław Szabelski uściślił, że do napadu i porwania przez uzbrojonych napastników doszło około 100 kilometrów na wschód - a nie jak podawali przedstawiciele MSZ na zachód - od Islamabadu, gdy polski inżynier wraz z towarzyszącymi mu Pakistańczykami udał się do pracy do polowej aparatury rejestrującej.
Geofizyka Kraków powołała sztab kryzysowy
Firma Geofizyka Kraków, której pracownik został uprowadzony w Pakistanie, powołała na miejscu sztab kryzysowy. Ze względu na bezpieczeństwo i konieczność poinformowania rodziny firma nie podaje tożsamości porwanego inżyniera.
Porwany Polak jest pracownikiem krakowskiej firmy od wielu lat i zajmuje się obsługą aparatury pomiarowej; został uprowadzony na chwilę przed rozpoczęciem pracy. Pozostałych 18 przebywających w Pakistanie pracowników Geofizyki przebywa pod silną ochroną policji i wojska.
Porywacze nie skontaktowali się z pakistańskim oddziałem Geofizyki Kraków. Prezes spółki Leopold Sułkowski poinformował dziennikarzy, że również władze Pakistanu nie przekazały do tej pory informacji, kim mogą być porywacze i z jakiego powodu uprowadzili Polaka.
Krakowska firma od 10 lat prowadzi prace w Pakistanie. W zeszłym roku firma miała kłopoty z bezpieczeństwem swoich pracowników w zachodnich rejonach tego państwa, przy granicy z Afganistanem. Wtedy wycofano grupę z tego rejonu.
Pomoc MON, MSZ i MSWiA
Szef MON Bogdan Klich poinformował dziennikarzy, że trzy resorty: MON, MSZ i MSWiA koordynują swoje działania zmierzające do ustalenia okoliczności i uwolnienia porwanego Polaka.
Zdaniem ministra, przyczyny porwania Polaka powinny być znane w ciągu najbliższych godzin. Jest regułą, że 24 godziny to taki czas, w którym przychodzi jakiś komunikat od porywaczy - zaznaczył Klich.
Również prezydent Lech Kaczyński bardzo wnikliwie śledzi informacje i przebieg działań w sprawie porwania. Nasilenie aktów przemocy
W Pakistanie doszło w ostatnim czasie do nasilenia aktów przemocy. Tydzień temu zamachowiec-samobójca zdetonował ciężarówkę z materiałami wybuchowymi przed wejściem do hotelu Marriott w Islamabadzie. Zginęły 53 osoby, w tym ambasador Czech Ivo Żdarek. Pakistańskie władze o organizację zamachu oskarżyły ruch talibski powiązany z Al-Kaidą.
W zeszły poniedziałek nieznani sprawcy uprowadzili w Peszawarze, na północnym zachodzie Pakistanu, afgańskiego konsula generalnego. Jego samochód został ostrzelany, gdy konsul wracał z biura w centrum Peszawaru do domu na przedmieściu. W ataku zginął kierowca.