Watson wyleczy z głupoty?
James Watson, amerykański biolog, który otrzymał nagrodę Nobla za rozszyfrowanie struktury DNA, poparł ideę, by zdobycze genetyki wykorzystać w leczeniu... głupoty.
James Watson przedstawia swe poglądy w filmie dokumentalnym, który w Wielkiej Brytani zostanie pokazany w przyszłym miesiącu. Według gazety "The Times", Watson mówi w filmie, że ludzie o niskiej inteligencji, u których jednakże nie rozpoznano niedorozwoju umysłowego, cierpią z powodu odziedziczonego obciążenia tak samo jak na przykład ci, którzy chorują na hemofilię.
W serialu, który będzie wyświetlany od 8 marca, 75-letni Watson wątpi w teorie, które winią niezdolność do uczenia się czy ubóstwo za słabe kwalifikacje intelektualne i mówi, że prawdziwy ich powód ma raczej podłoże genetyczne. "Jeśli ktoś jest naprawdę głupi, to nazwałbym to chorobą. Wielu ludzi powiedziałoby, że to ubóstwo czy coś takiego". Jego zdaniem to nie tu tkwi odpowiedź: "Uważam, że to raczej nie to. Dlatego chciałbym się pozbyć tego i pomóc tym ludziom".
Watson uważa, że to niesprawiedliwe, iż niektórzy ludzie mają mniejsze szanse i ostrzega, że niektórzy sięgną po genetykę, by to zmienić. "Ci rodzice ulepszą swe dzieci, a potem one zdominują świat" - mówi Watson.
Amerykański biolog uważa, że zdobyczy genetyki można także użyć do poprawiania urody: "Ludzie mówią, że byłoby strasznie, gdyby wszystkie dziewczynki były ładne. Ja myślę, że byłoby wspaniale".
Zdaniem Toma Shakespeare, bioetyka na Uniwersytecie Newcastle, Watson mówi o zmianie tego co większość ludzi postrzega jako naturalną różnorodność i - jego zdaniem - nie ma racji. "Boję się, że mógł zrobić więcej złego niż dobrego, jego rola w poznawaniu ludzkiego genomu i odkrycie z 1953 roku nie przystają do siebie" - oświadczył Shakespeare.
W piątek mija 50 lat od dnia, w którym Watson, Francis Crick i Maurice Wilkins odkryli podwójną spiralę DNA. W 1962 roku otrzymali za to nagrodę Nobla. (reb)