Wassermann: prokuratura nic nie robi ws. wiedeńskiego spotkania
Prokuratura nic nie robi w sprawie
wiedeńskiego spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem -
powiedział podczas posiedzenia sejmowej komisji
śledczej ds. PKN Orlen Zbigniew Wassermann (PiS). Dodał, że
komisja otrzymała w poniedziałek protokoły zeznań Jana Kulczyka i
jego współpracownika Marka Modeckiego, złożone w związku z tą sprawą.
30.11.2004 11:45
Wassermann powiedział, że oznacza to, iż prokuratura od podjęcia śledztwa w sprawie wiedeńskiego spotkania Kulczyk-Ałganow z lipca 2003 r. nic więcej nie zrobiła w tej sprawie. Zarzucił zastępcy prokuratora generalnego Kazimierzowi Olejnikowi, że oskarża komisję o złą pracę, a sam nie nadzoruje spraw w prokuraturze.
Wassermann powiedział, że zamiast zajmować się sprawą wiedeńskiego spotkania, prokuratura zajmuje się nim (posłem Wassermannem) na podstawie doniesienia "Trybuny".
25 listopada "Trybuna" wysłała do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Andrzeja Kalwasa zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Wassermanna. Według gazety Wassermann zarzucił prokuratorom prowadzącym tzw. sprawę wyszkowską oraz b. ministrowi sprawiedliwości Stanisławowi Iwanickiemu przekroczenie uprawnień i zawiadomił opinię publiczną o przestępstwie, którego nie było.
Minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas zapowiedział, że zleci jednej z warszawskich prokuratur wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Prokuratura zbada, czy są przesłanki do wszczęcia w tej sprawie śledztwa.
Według "Trybuny" poseł PiS podczas przesłuchania przez komisję śledczą b. premiera Leszka Millera oskarżył Iwanickiego o to, że nie dopuścił do zakończenia sprawy Wyszkowa, wskutek czego wymiarowi sprawiedliwości uszli dwaj bandyci - m.in. Cieślak, którzy potem podczas tragicznych wydarzeń w podwarszawskiej Magdalence w marcu 2003 r. zabili dwóch policjantów, a 16 ranili. Gazeta pisała, że według tego, co powiedział Wassermann, "swój udział w tej tragedii mieli też prokuratorzy, którzy bezpośrednio prowadzili tę sprawę i z którymi - według pana Wassermanna - bandyci mieli układ".
Wassermann wyjaśnił na forum komisji śledczej, że jego wypowiedź odnosiła się do rozwiązanej przez Iwanickiego grupy rozpracowującej gangsterów wymuszających haracze w Wyszkowie i okolicach.
Gdy byłem prokuratorem krajowym, przyszli do mnie biznesmeni z Wyszkowa i powiedzieli, że ich doniesienia do prokuratury, zaraz po ich wyjściu z budynku prokuratury, znają gangsterzy. Z ministrem spraw wewnętrznych powołaliśmy grupę pomagającą prokuraturze w Wyszkowie, Pułtusku i Ostrołęce. W postępowaniu prowadzonym przez te specjalną grupę, pojawiło się nazwisko Cieślaka. Gdyby Iwanicki, z chwilą gdy został ministrem, nie rozwiązał tej grupy, nie doszłoby do tragedii w Magdalence, bo Cieślak byłby wcześniej namierzony - powiedział poseł PiS.