"Washington Post" o polityce USA wobec Uzbekistanu
"Washington Post" wezwał administrację prezydenta George'a Busha, aby zerwała współpracę wojskową z Uzbekistanem, ponieważ rząd tego kraju brutalnie zdławił rebelię w Taszkiencie.
17.05.2005 | aktual.: 17.05.2005 19:44
Podkreślając, że prezydent Uzbekistanu Isłam Karimow od dawna tłumi wszelką opozycję, dziennik pisze w artykule redakcyjnym: "Dlaczego Stany Zjednoczone nadal popierają taką przestępczą i autodestrukcyjną politykę, kontynuując współpracę z armią, która przeprowadziła atak na demonstrantów?".
Uzbekistan udostępnił w 2001 r. swoje bazy wojskom amerykańskim, aby ułatwić im inwazję na Afganistan.
"Washington Post" zauważa, że chociaż sekretarz stanu Condoleezza Rice skrytykowała rząd Uzbekistanu za brak demokracji, "Karimow ignoruje takie upomnienia, gdyż ma bezwarunkowe poparcie Pentagonu za 'strategiczne partnerstwo', w wyniku którego USA obsługują bazę lotniczą koło Taszkientu".
"Jeżeli prezydent Bush rzeczywiście chce wpłynąć na Karimowa, będzie musiał wypracować taką politykę, która kształtuje nasze stosunki wojskowe na podstawie obserwacji polityki wewnętrznej dyktatora, i nakazać, aby oficerowie armii USA się jej trzymali" - pisze gazeta.