"Washington Post" krytykuje miękką postawę NATO
Czołowy neokonserwatywny publicysta
Charles Krauthammer skrytykował w "Washington Post" NATO za zbyt
słabą reakcję na poczynania Rosji w Gruzji i ostrzegł, że może to doprowadzić do pogłębienia podziału w sojuszu.
22.08.2008 | aktual.: 22.08.2008 20:07
Według Krauthammera, byłego doradcy prezydenta Busha, sojusz nie powinien się ograniczyć do odwołania najbliższego posiedzenia Rady Rosja-NATO i wyraźnie oświadczyć, że Rosja dopuściła się agresji w Gruzji.
Powinno się - jak pisze w artykule Krauthammer zjadliwie zatytułowanym "NATO miauczy" - zastosować zdecydowane sankcje, jak np. wykluczenie Rosji z klubu G8, zablokowanie jej wejścia do Światowej Organizacji Handlu (WTO) i bojkot olimpiady zimowej w Soczi w 2014 r.
Dla Kremla będą to dotkliwe posunięcia, ponieważ w odróżnieniu od zimnej wojny, kiedy gospodarka ZSRR była na wpół samowystarczalna, obecną Rosję łączą liczne więzi z systemem światowym.
"Dysponujemy dźwigniami nacisku, gdyż postsowiecka Rosja jest nieskończenie bardziej zależna od systemu międzynarodowego. Jednak mimo okupacji Gruzji, NATO nie zastosowało żadnej" - pisze publicysta.
Przypomina, że w czasie kryzysu w Gruzji ponownie zaznaczył się podział w NATO między "starą" Europę, czyli takie kraje jak Niemcy i Włochy, które chcą za wszelką cenę zachować dobre stosunki z Moskwą, oraz kraje dawnego bloku sowieckiego, jak Polska i kraje nadbałtyckie, które jasno wyraziły solidarność z rządem Gruzji.
Krauthammer przewiduje, że jeżeli NATO nadal będzie bierne wobec imperialnej polityki Kremla, a Rosji uda się doprowadzić do usunięcia prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego i zastąpienia go swoją marionetką bez istotnej reakcji Zachodu, kraje Europy Wschodniej mogą zrewidować swą prozachodnią politykę.
"Przywódcy Europy Wschodniej będą obserwować ten rozwój wydarzeń wstrząśnięci, przemyślą swoje odruchowe ciążenie w stronę Zachodu i z czasem zaczną dogadzać ambicjom Rosji. W ten sposób wszystkie cele Moskwy byłyby osiągnięte" - konkluduje autor. (mg)