Wąsacz: akcja wobec mnie to kaszanka wyborcza
Jako akcję "wybitnie polityczną" ocenia sprawę
swego zatrzymania i postawienia zarzutów w sprawie prywatyzacji
PZU były minister skarbu Emil Wąsacz, który przybył rano
do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, gdzie będzie kontynuowane
jego przesłuchanie.
19.09.2006 | aktual.: 19.09.2006 12:01
To akcja mająca charakter wybitnie polityczny, czyli mająca na celu pokazanie być może przed jutrzejszą debatą sejmową jaka jest skuteczność pewnych osób w tej materii. Zbliżają się wybory samorządowe, nie sądzę, że jest jakaś kiełbasa wyborcza, sądzę, że to jakaś kaszanka, chociaż wyborcza powinna być dana. To w 100% "Modrzejewski bis" - powiedział przed wejściem do prokuratury Wąsacz.
Akcję zatrzymania, postawione zarzuty i środki zapobiegawcze uznał za bezpodstawne i zapowiedział, że będzie je zaskarżał. Po pierwsze: jestem cały czas dostępny w kraju, nie ma żadnych powodów by stosować takie środki, wystarczyło wezwanie. Po drugie: nie ma żadnych nowych elementów w sprawie, ani jednego nowego zarzutu, ani żadnej nowej sprawy, która nie byłaby przedmiotem przesłuchiwania przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej - powiedział Wąsacz.
Przesłuchanie Wąsacza zostało przerwane po ok. pięciu godzinach tuż we wtorek po północy. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł. i zakaz opuszczania kraju. Prokuratorzy uznali, że nie ma potrzeby stosowania aresztu. B. minister został zatrzymany w poniedziałek rano przez CBŚ.