Wąsacz: akcja wobec mnie to kaszanka wyborcza
Jako akcję "wybitnie polityczną" ocenia sprawę
swego zatrzymania i postawienia zarzutów w sprawie prywatyzacji
PZU były minister skarbu Emil Wąsacz, który przybył rano
do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, gdzie będzie kontynuowane
jego przesłuchanie.
To akcja mająca charakter wybitnie polityczny, czyli mająca na celu pokazanie być może przed jutrzejszą debatą sejmową jaka jest skuteczność pewnych osób w tej materii. Zbliżają się wybory samorządowe, nie sądzę, że jest jakaś kiełbasa wyborcza, sądzę, że to jakaś kaszanka, chociaż wyborcza powinna być dana. To w 100% "Modrzejewski bis" - powiedział przed wejściem do prokuratury Wąsacz.
Akcję zatrzymania, postawione zarzuty i środki zapobiegawcze uznał za bezpodstawne i zapowiedział, że będzie je zaskarżał. Po pierwsze: jestem cały czas dostępny w kraju, nie ma żadnych powodów by stosować takie środki, wystarczyło wezwanie. Po drugie: nie ma żadnych nowych elementów w sprawie, ani jednego nowego zarzutu, ani żadnej nowej sprawy, która nie byłaby przedmiotem przesłuchiwania przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej - powiedział Wąsacz.
Przesłuchanie Wąsacza zostało przerwane po ok. pięciu godzinach tuż we wtorek po północy. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł. i zakaz opuszczania kraju. Prokuratorzy uznali, że nie ma potrzeby stosowania aresztu. B. minister został zatrzymany w poniedziałek rano przez CBŚ.